Przyszłość bliskowschodniego konfliktu zależy od wyborów amerykańskich – twierdzi gość telewizji wPolsce24 Paweł Rakowski, ekspert ds. Bliskiego Wschodu.

Co teraz – po irańskim ataku - zrobi Izrael? Jak odpowie? To pytanie nurtuje wszystkich, którzy obawiają się, że bliskowschodni konflikt może się rozszerzyć. Zdaniem Pawła Rakowskiego paradoksalnie Izrael nie ma wielu możliwości: może albo uderzyć w irański program atomowy, albo zlikwidować najwyższego przywódcę religijnego i politycznego ajatollaha Alego Chameneiego.

-Ale tego Izrael samodzielnie zrobić nie może. Musi współpracować ze Stanami Zjednoczonymi  - podkreśla ekspert na antenie telewizji wPolsce24.

Sęk w tym, że Amerykanie zajmują się teraz sami sobą. Panuje swego rodzaju bezkrólewie, ponieważ trwa kampania wyborcza, a wobec tego, trzeba czekać do listopada na wynik wyborów prezydenckich.

-Wielu obserwatorów zwraca uwagę, że w perspektywie kilku miesięcy, roku, a może dwóch Iran mógłby zacząć jakieś rozmowy resetowe z USA – tłumaczy Rakowski. Gdyby bowiem wygrała kandydatka Demokratów Kamala Harris, wtedy otwiera się przestrzeń do nowych negocjacji. Iran nie chce się więc tak zradykalizować, żeby zamknąć sobie tę furtkę.

Problem polega jednak na tym, że, jak mówi ekspert, „Iran z Izraelem pojedynkują się bezpośrednio”.

• Trudna i brutalna wojna trwa na różnych frontach i eskaluje - podkreśla Rakowski, przypominając, że Izrael to największy sojusznik USA w regionie. Ulubieńcem Iranu zaś jest Hezbollah, z którym Izrael od lat toczy zaciątą walkę.

-Sytuacja może się powtórzyć i będzie się powtarzać, dlatego Izrael musi zareagować – przewiduje ekspert, ale podkreśla:

 - Przyszłość bliskowschodniego konfliktu zależy od wyborów amerykańskich.

wPolsce24

Fot. Print screen wPolsce24