Dramat 8-letniej Ines rozpoczął się wraz ze śmiercią jej matki. Dziś dziewczynka została zabrana przez swojego biologicznego ojca od rodziny zastępczej, czyli jej cioci i wujka. Przed kwadransem w Piasecznie miało miejsce wyrwanie 8-letniej dziewczynki z rąk rodziców zastępczych i wbrew jej woli wywiezienie jej przez ojca, prawdopodobnie do Belgii – pisze posłanka Karina Bosak, która nagłośniła sprawę w mediach społecznościowych.

Sprawa, o której pisze posłanka Konfederacji, swój początek miała w 2019 roku. Wówczas Ines straciła mamę. Kobieta, która dwa lata wcześniej postanowiła rozstać się z ojcem dziewczynki, zmarła dzień po tym, jak belgijski sąd przyznał wyłączną opiekę rodzicielską ojcu. Sprawę rozpatrywał tamtejszy sąd, ze względu na to, że ojciec urodzonej w Polsce dziewczynki jest Belgiem i to właśnie tam Ines mieszkała z rodzicami. Jednak po rozstaniu rodziców wróciła z mamą do Polski.

3-letnią wówczas dziewczynką zaopiekowała się babcia, za którą Belgowie wydali Europejski Nakaz Aresztowania. Uznali bowiem, że kobieta ukryła dziecko. Polski wymiar sprawiedliwości oddalił jednak wspomniany nakaz.

Sąd w Belgii podejmował dalsze kroki, aby dziecko trafiło w ręce ojca. W tym celu wydano nakaz natychmiastowego powrotu dziecka, który został potwierdzony przez polski sąd. Wykonanie tej decyzji zostało najpierw wstrzymane przez Trybunał Konstytucyjny, a następnie decyzją Sądu Najwyższego uchylone. Tym samym SN uwzględnił złożoną przez ówczesnego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę skargę nadzwyczajną.

Dziewczynka trafiła pod opiekę tymczasowej rodziny zastępczej, którą stanowią jej ciocia i wujek. Wtedy rozpoczął się także proces przyznania im stałej opieki nad Ines.

Belgowie nadal utrzymują, że dziecko powinno wrócić do kraju i mieszkać z ojcem. Podobnie stwierdził Sąd Rejonowy w Piasecznie, wydając na początku września postanowienie o przymusowym odebraniu 8-latki rodzinie zastępczej i oddaniu jej pod opiekę ojca.

Sąd w Piasecznie wydał postanowienie w trybie zaocznym, nie wysłuchał w ogóle dziecka, nie poznał jego sytuacji. Ines nie została jeszcze nawet przesłuchana przez warszawski sąd, gdzie toczy się sprawa dotycząca ustanowienia stałej rodziny zastępczej. Ma już 8 lat. Ktoś powinien wziąć pod uwagę jej zdanie na temat tego, gdzie i z kim chce mieszkać – mówi reprezentująca rodzinę zastępczą mecenas Marta Trzęcimiech-Kocur. Dodaje, że „takie nagłe, niespodziewane i przymusowe odebranie dziecka od kochającej rodziny jest bestialskie i nigdy nie powinno mieć miejsca”.

W czwartek poseł Karina Bosak ujawniła, że ociec 8-latki „wyrwał” ją od rodziców zastępczych.

Przed kwadransem w Piasecznie miało miejsce wyrwanie 8-letniej dziewczynki z rąk rodziców zastępczych i wbrew jej woli wywiezienie jej przez ojca, prawdopodobnie do Belgii – napisała w mediach społecznościowych polityk. Relacjonuje, że „dziecko przeraźliwie krzyczało wyrywając się ojcu, który przy asyście policyjnej wtargał ją siłą za ręce i nogi do auta”.

Gdzie jest dobro dziecka? – pyta Bosak, dodając, że w tej sprawie nikt nie chciał słuchać dziewczynki, „a cała sytuacja może straumatyzować ją na resztę życia”.

Zarówno przewodnicząca wydziału rodzinnego, jak również prezes sądu rejonowego w Piasecznie odmówili mi spotkania, mimo że leży u nich nierozpoznany zasadny wniosek o umorzenie dzisiejszych czynności - bo sprawa toczy się o to samo już przed innym sądem i jest tymczasowo zawieszona. Urzędnik ambasady przepychał się ze mną, zamykając mi drzwi, do sali kontaktów nie wpuszczono mnie ani ojca zastępczego. Uniemożliwiono przeprowadzenie interwencji poselskiej w celu skontrolowania prawidłowości procedur – napisała. Dodała, że będzie żądała wyjaśnień od policji i ministerstwa sprawiedliwości. źr.:wPolsce24/X/Fakt

źr.fot:pixabay