Magazyn

Magazyn

Francja ma nowy rząd. Prawica ma powody do zadowolenia.

author

Zespół wPolsce24.tv

Telewizja informacyjno-publicystyczna

  • 22 września 2024
  • Czas: sek

Po tygodniach niepewności Francja w końcu ma nowy rząd. Jest bardziej prawicowy, niż się spodziewano.

Po ostatnich wyborach we Francji wybuchł kryzys polityczny. Żadnej z trzech głównych sił – liberałom od Macrona, koalicji lewicy i skrajnej lewicy oraz prawicowemu Zgromadzeniu Narodowemu – nie udało się nawet zbliżyć do większości. Po ponad dwóch miesiącach negocjacji z partyjnymi liderami Macron wyznaczył na premiera Michela Berniera z centroprawicowych Republikanów.

Teraz Barnier przedstawił w końcu swój gabinet. Zwraca uwagę fakt, że nie ma w nim zbyt wielu znanych nazwisk. Jednym z wyjątków jest Bruno Retailleau z Republikanów, przewodniczący grupy tej partii w senacie. Barnier powierzył mu stanowisko ministra spraw wewnętrznych. Francuskie media donoszą, że była to cena za poparcie tej partii dla jego rządu.

Nowym ministrem finansów został praktycznie nieznany 33-letni urzędnik Antoine Armand z partii Macrona. Normalnie to bardzo prestiżowe stanowisko i nie brakuje chętnych. Tym razem było jednak inaczej – jak informuje Reuters, starsi i bardziej doświadczeni politycy odmówili jego przyjęcia. Powód jest oczywisty. Nowy minister finansów, razem z nowym ministrem budżetu Laurentem Saint-Martinem, będą musieli stworzyć do stycznia nowy budżet. Już zapowiedział drastyczne cięcia wydatków publicznych, ale to raczej nie spodoba się Francuzom.

Łącznie Republikanie, którzy zajęli w wyborach czwarte miejsce, dostali aż 10 stołków. W rządzie zostanie też kilku członków poprzedniego. Jean-Noel Barrot, który był ministrem ds. Europy, zostanie teraz ministrem spraw zagranicznych, a Sebastian Lecornu zachowa stanowisko ministra obrony.

Nowy rząd to również porażka lewicy. Mimo tego, że zdobyli w wyborach najwięcej stołków w parlamencie, w nowym gabinecie będzie tylko jeden ich przedstawiciel: Didier Migaud został nowym ministrem sprawiedliwości. Lewica od razu zapowiadała zorganizowanie głosowania nad wotum nieufności, bo byli wściekli, że to nie ich kandydatka zostanie premierem. Wątpliwe, żeby jeden stołek miał ich udobruchać.

Tym samym nowy rząd to także zwycięstwo dla Zgromadzenia Narodowego, partii Marine le Pen. Mimo tego, że w jego skład nie wszedł ani jeden przedstawiciel tej partii. Aby przetrwać i móc rządzić, będzie bowiem wymagał ich głosów. Przedstawiciele partii już zapowiedzieli, że wstępnie go popierają, ale warunkują tę pomoc od tego, czy nowy rząd będzie realizował ich postulaty w takich sprawach jak np. walka z nielegalną imigracją.

Źródło: Reuters zdjęcie: PAP/EPA/DIMITAR DILKOFF / POOL

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych

Najczęściej oglądane

Quantcast