Magazyn

Magazyn

Szokujące doniesienia. Wody Polskie tuż przed powodzią nie zrzuciły wody z zbiorników

author

Zespół wPolsce24.tv

Telewizja informacyjno-publicystyczna

  • 18 września 2024
  • Czas: sek

Lokalny dziennik z Nysy ujawnił, że dzień przed powodzią Wody Polskie nie dokonały większego opróżnienia zbiorników przeciwpowodziowych. Uznały, że nie ma takiej potrzeby.

W piątek 13 września – na dzień przed powodzią – „Nowiny Nyskie” alarmowały, że „w Jeziorze Nyskim nie jest zwiększana rezerwa powodziowa! Ze zbiornika wypływa tyle samo wody, ile do niej wpływa”. Jak ustalili ich dziennikarze, taka sama sytuacja była na pozostałych zbiornikach z tzw. kaskady Nysy Kłodzkiej – w Topoli Paczkowie, Kozielnej i Otmuchowie. Tamtego dnia już padał deszcz, a w Czechach pojawiały się pierwsze doniesienia o katastrofie. U nas tego samego dnia Tusk uspokajał, że „nie ma dzisiaj powodów do paniki”. 24 godziny później sytuacja była już w wielu miastach tragiczna.

Jak informuje Buisness Insider, rezerwa na zbiorniku Nysa wynosiła 76 mln. metrów sześciennych, a w zbiorniku było wtedy 46 mln. m3 wody. W zbiorniku Otmuchów było to odpowiednio 89 i 40 milionów, a w Mietkowie 37 i 40 mln. Według dziennikarzy portalu można było zrzucić łącznie ok. 100 mln metrów sześciennych wody. W piątek już było wiadomo, że wodę zrzucają czeskie zbiorniki retencyjne. Jak twierdzi PAP, Tusk mówił tego dnia rano, że nie stanowi to zagrożenia dla polskich regionów.

Dlaczego nie dokonano tych zrzutów, chociaż powódź trwała już w Czechach? Jarosław Garbacz, rzecznik Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu – czyli regionalnego oddziału Wód Polskich – powiedział dziennikarzom „Nowin”, że „aktualnie nie ma takiej potrzeby”, a każdy zbiornik funkcjonuje w oparciu o konkretne instrukcje gospodarowania wodami. „Posiadamy duże rezerwy i pojemności powodziowe do zagospodarowania nadmiaru wód dopływających do zbiorników” – uspokajał dodając, że rezerwa jest wystarczająca, a gospodarka wodna jest pilotowana przez szereg instytucji.

Dziennikarze BI zapytali Ministerstwo Infrastruktury, które nadzoruje i zarządza Wodami Polskimi, czy podjęte decyzje faktycznie były zgodne z instrukcjami, i kto za nie odpowiada. Tam odesłano ich do Wód Polskich. Te z kolei dotąd nie przekazały im odpowiedzi na zadane pytania.

Jak zauważa BI, wielu naukowców już w czerwcu informowało, że Niż Genueński zwykle powoduje powodzie w naszym regionie. Jak informuje „Tygodnik Solidarność”, komisarz UE ds. zarządzania kryzysowego Janez Lenarcic powiedział dziś podczas debaty o powodzi w Parlamencie Europejskim, że dzięki działającemu w ramach systemu Copernicus systemu świadomości powodzi zagrożone obszary były ostrzegane już od 10 września. Do 13 września wysłano ponad sto ostrzeżeń do władz w całym regionie. Dlaczego więc nie zaczęto przygotowań do powodzi wcześniej? I dlaczego premier Tusk mówił, że prognozy nie są alarmujące?

wPolsce24, źródło: Buisness Insider, „Tygodnik Solidarność”/ fot. PAP/Sławek Pabian

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych

Najczęściej oglądane

Quantcast