„Donald Tusk odbiera hołd lenny od swoich urzędników. - Obraz na płótnie”. - tak w skrócie można podsumować sytuację, która miała miejsce podczas odprawy na sztabie kryzysowym. Wicewojewoda lubuski odpytywany przez Tuska, wypalił, że były wójt jednej z gmin, prosił aby przekazać premierowi, że ten jest „wielki”.

Obserwując ostatnie działania Donalda Tuska w trakcie jego wizyty na terenach dotkniętych przez powódź, trudno nie uniknąć porównań do tego, co w Rosji robi Władimir Putin. „Dobry car” strofujący swoich urzędników i ręcznie sterujący całą akcją, samodzielnie przedzierający się przez zalane piwnice i ratujący zwierzęta to sceny, które nawet niewprawnym widzą muszą kojarzyć się z tym, co znamy z relacji rosyjskich mediów.

Teraz do tych obrazków możemy dołożyć kolejny, dobrze znany z kremlowskiej propagandy. Otóż lud docenia swojego gospodarza. Dał temu wyraz wojewoda lubuski Marek Cebula, który w świetle kamer przytoczył słowa byłego wójta gminy Kolsko. „Proszę przekazać premierowi, że jest wielki. Przekazuję”. Cała scena została zarejestrowana przez telewizyjne kamery i lotem błyskawicy obiegła Polskę.

Publicysta tygodnika „Sieci” Dariusz Matuszak mówi wprost - to „żałosne, infantylne i pretensjonalne i w dodatku wygłoszone w nieodpowiednim czasie”.

- Cała Polska w czasie powodzi ma oglądać, jak jakiś wojewoda czy wójt ślą hołdy-  pyta publicysta.

Dziennikarz nie ma wątpliwości, że to dramatyczna próba ocieplenia wizerunku i wykreowania Tuska na twardziela, który nad wszystkim panuje.

Matuszak zwraca też uwagę, że te odprawy Tuska, jak i sama jego obecność na terenach objętych powodzią powodują dodatkowy chaos i stres dla urzędników.

 - Nie wiem, czy z jego obecności wyniknęła jakakolwiek korzyść -  zaznacza Matuszak.

wPolsce24