Jeśli ktoś zdążył ucieszyć się z hojności Unii Europejskiej, która słowami przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen ma wesprzeć powodzian w Polsce, Czechach, Austrii i na Węgrzech kwotą 10 miliardów euro, to ze złudzeń odarł go Jacek Saryusz-Wolski, wieloletni były europoseł i wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, który jak mało kto w naszym kraju orientuje się w działaniach Brukseli.

-Ogłoszona przez panią von der Leyen pomoc to jest oczywiście miły gest ale bez znaczenia. Konkrety z jej wizyty we Wrocławiu są bardzo skromne, bo zresztą inne być nie mogły. UE ma bardzo napięty budżet, ma jedynie 1,5 mld euro na likwidację skutków klęsk żywiołowych na 7 lat na 27 krajów. Także tam, gdzie potrzebne są miliardy, może wysupłać jedynie miliony, mówię tu o Funduszu Solidarności - mówił Jacek Saryusz-Wolski.- Natomiast duże pieniądze z Funduszu Spójności, to tak naprawdę jest przesuwanie pieniędzy z polskiej kieszeni, pieniędzy pierwotnie przeznaczonych dla innych regionów żeby dać poszkodowanemu regionowi. To jest tylko pozwolenie na przełożenie pieniędzy z jednego miejsce na drugie. I nie trzeba było się zjeżdżać we Wrocławiu, by ogłosić takie decyzje. W pewnym sensie ta wizyta to jest lina ratunkowa rzucona Tuskowi, która ma pokazać, że ma on potężnych przyjaciół, ale to jest dęte - mówił gość Wiadomości telewizji wPolsce24.

__ -W Brukseli tajemnicą poliszynela od dawna jest to, że za całą polityką związaną z tzw. zielonym ładem stoją wpływy wywiadu i służb specjalnych rosyjskich. Teraz się dowiadujemy, że zaangażowane są także służby niemieckie. Tymczasem jest cały raport na temat tego jak niemieckie służby działały przeciwko sektorowi atomowemu we Francji. W Unii trwa wojna wywiadów i wojna o nagie narodowe interesy - opisywał Saryusz-Wolski europejską „współpracę” w ramach unijnego projektu.

Na koniec ekspert w arcyciekawy sposób zrecenzował powstanie nowej Komisji Europejskiej. Zapraszamy do wysłuchania całego wywiadu.

wPolsce24