Donald Trump nie zaprosi ważnych sojuszników do swojej nowej administracji
Pompeo to biznesmen, który dorobił się fortuny w branży lotniczej i petrochemicznej. W latach 2011-2017 był też kongresmanem. Trump powierzył mu w 2017 roku stanowisko szefa CIA. Rok później powołał go na stanowisko sekretarza stanu, na którym pozostał do końca jego pierszej kadencji. Haley była w latach 2011-2017 gubernatorem Południowej Karoliny, Trump powierzył jej stanowisko ambasadora USA przy ONZ. Niespodziewanie zrezygnowała z niego pod koniec 2018 roku. W 2023 roku postanowiła rzucić wyzwanie Trumpowi w prawyborach prezydenckich, zajęła w nich drugie miejsce.
Nie ma dla nich miejsca w Białym Domu
Wielu komentatorów było pewnych, że zarówno Pompeo, jak i Haley, zostaną zaproszeni do drugiej administracji Trumpa. Tak się jednak nie stanie. Prezydent-elekt poinformował o tym w mediach społecznościowych. Nie zaproszę byłej ambasador Nikki Haley ani byłego sekretarza stanu Mike'a Pompeo, by dołączyli do Administracji Trumpa, która właśnie się formuje – napisał, nie informując o powodach tej decyzji. Dodał, że wcześniej dobrze mu się z nimi pracowało i podziękował im za ich służbę dla kraju.
Haley odpowiedziała na zapowiedź Trumpa w mediach społecznościowych. Byłam dumna z tego, że pracuję z prezydentem Trumpem, broniąc Ameryki w ONZ. Życzę jemu i tym, którzy służą, wielkiego sukcesu w popchnięciu nas w stronę silniejszej, bezpieczniejszej Ameryki w ciągu następnych czterech lat – napisała.
Od krytyki do sojuszu
Haley wcześniej była krytykiem Trumpa. Krytykowała go tak ostro, że kiedy nominował ją na ambasadora przy ONZ, spekulowano, że chciał się jej pozbyć z Waszyngtonu. Jako ambasador okazała się jednak być jedną z jego najważniejszych sojuszniczek, broniąc jego polityki zagranicznej przed międzynarodową opinią publiczną. Podczas prawyborów przedstawiała się jako alternatywa dla niego. Ostatecznie poparła jednak jego kandydaturę. Napisała w felietonie, że nie zgadza się z nim w pełni, ale w pełni nie zgadza się z Harris, więc to prosty wybór. Pompeo nie chwalił go szczególnie głośno, Był jednym z ponad 400 sygnatariuszy listu otwartego z poparciem dla jego kandydatury.
źr. wPolsce24 za Fox News