Szczęsny może długo czekać na debiut w Barcelonie. Piłka w rękach Peni
Flick wielokrotnie wyrażał - publicznie i prywatnie - pełne zaufanie do Peni, jasno stawiając sprawę: to Hiszpan będzie pierwszym wyborem zarówno w La Lidze, jak i w Lidze Mistrzów, dopóki udowadnia swoją wartość na boisku. Choć w drużynie pojawił się doświadczony Wojciech Szczęsny, którego klub sprowadził jako zabezpieczenie w razie niepowodzeń młodego bramkarza, opinia trenera jest jednoznaczna – piłka jest w rękach Peni.
Wielu zastanawiało się, jak Flick poradzi sobie po kontuzji Ter Stegena, zwłaszcza w obliczu presji otoczenia, które chętnie widziałoby Szczęsnego na Camp Nou. Choć polski golkiper jest doskonałym wyborem z uwagi na bogatą karierę, Flick wierzy w potencjał Peni. Młody bramkarz musi udowodnić, że jest w stanie udźwignąć ciężar odpowiedzialności za defensywę Barcelony w najważniejszych rozgrywkach Europy.
Kluczowym elementem strategii Flicka jest jednak brak gwarancji dla kogokolwiek. Inaki Pena ma być numerem jeden, ale tylko dopóki dopóty poziom jego gry będzie zgodny z oczekiwaniami. To oznacza, że jeden słabszy występ może otworzyć drzwi Szczęsnemu, który z pewnością już czeka na swoją szansę.
Dzisiejszy mecz z Bayernem Monachium jest więc dla Peni testem nie tylko sportowym, ale i mentalnym. Jeśli uda mu się zachować czyste konto lub pokazać się z dobrej strony, odpierając ofensywę Bawarczyków, jego pozycja w drużynie znacząco się umocni. To może sprawić, że Wojciech Szczęsny pozostanie na ławce rezerwowych dłużej, niż wielu się spodziewa.
Inaki Pena zdaje sobie sprawę z tego, że każde spotkanie to dla niego egzamin. Jak dotąd udaje mu się dobrze wykorzystywać daną szansę, a jego współpraca z Flickiem jest doskonała. Trener nieustannie podkreśla, że młody bramkarz ma jego pełne zaufanie, jednak sport to świat wyników – tylko regularne dobre występy pozwolą mu stać w bramce.
Dziś wieczorem Pena ma szansę po raz kolejny pokazać, że jest godzien być numerem jeden w Barcelonie. Dobry występ przeciwko Bayernowi może nie tylko uciszyć krytyków, ale i na dłużej usunąć Wojciecha Szczęsnego z rywalizacji o miejsce w bramce.
Już w sobotę, 26 października bramkarz Barcelony przejdzie kolejny test, którym tym razem będzie mecz z odwiecznym rywalem Realem Madryt. Jeśli Pena utrzyma miejsce w bramce i w tym spotkaniu, Wojciech Szczęsny będzie musiał dłużej poczekać na realizację swojego piłkarskiego marzenia, jakim jest występ w słynnym "el clasico".
źr. wPolsce24 za Sport.es