Wiemy, co Zembaczyński miał na kartce, którą wymachiwał w Końskich

Rafał Trzaskowski oraz jego sztab w trakcie trwającej kampanii wyborczej popełnili niezliczoną ilość błędów, mniejszych lub większych, które rzutowały na poparcie wiceprzewodniczącego PO. Do złych ruchów w wykonaniu prezydenta Warszawy z pewnością można zaliczyć dzisiejszą debatę w Końskich, gdzie polityk kolejny raz uciekł od rozmawiania z dziennikarzami prawicowych stacji, z którymi rząd Donalda Tuska stara się nieustannie walczyć. Jednak jeszcze gorszym pomysłem okazało się wysłanie do Końskich Witolda Zembaczyńskiego.
Polityk KO z pewnością osiągnął swój cel i przyćmił absencję Trzaskowskiego w Końskich. Na jego (a przede wszystkim prezydenta Warszawy) nieszczęście nie oznacza to nic dobrego. Zembaczyński starał się zakłócać całą debatę wraz z innymi bojówkarzami, m.in. próbując zagłuszyć pytanie dotyczące leczenia osób niepełnosprawnych. Parlamentarzysta oprócz tego wymachiwał kartkami, na których miał zapisane kilka kwestii. Jak się okazuje, były to głównie prowokacyjne pytania skierowane do Karola Nawrockiego.
Można więc powiedzieć, iż kontrowersyjny poseł PO poniósł potrójną porażkę w Końskich. Nie tylko nie zadał swoich pytań, ale także ośmieszył siebie, jak i swoją partię ze sztabem Rafała Trzaskowskiego na czele.
Źr.wPolsce24 za X