Kolejne szczątki rosyjskiego drona w Lubelskiem? A miało być „wszystko sprawdzone”

I tu pojawia się pytanie, którego rządzący najwyraźniej woleliby nie słyszeć: jak to możliwe, że kolejne szczątki są odnajdywane miesiące po wydarzeniach, skoro we wrześniu zapewniano opinię publiczną, że teren został dokładnie przeszukany?
Zapewnienia kontra rzeczywistość
Przypomnijmy: po nocnym wtargnięciu rosyjskich dronów do polskiej przestrzeni powietrznej z 9 na 10 września, władze informowały o zdecydowanej reakcji wojska, współpracy z NATO oraz intensywnych działaniach służb w terenie. Padały deklaracje o przeczesaniu obszarów, na które mogły spaść szczątki zestrzelonych maszyn.
Tymczasem dziś – kilka miesięcy później – kolejne elementy drona leżą w lesie i znajduje je cywil. Nie wojsko ani służby tylko przypadkowy spacerowicz. Trudno nie odnieść wrażenia, że mieliśmy do czynienia bardziej z medialnym uspokajaniem nastrojów niż realnym zbadaniem sprawy.
Poważne zagrożenie, lekkie podejście?
Mówimy o rosyjskich maszynach wojskowych, które wtargnęły nie tylko do Polski, ale i w przestrzeń NATO. To nie była „incydentalna zguba”, lecz akt o charakterze militarnym. A mimo to szczątki są odnajdywane przypadkowo, brak jest jasnej informacji, ile takich obiektów nadal może znajdować się na terytorium RP i nikt nie bierze odpowiedzialności za wcześniejsze zapewnienia o „pełnej kontroli sytuacji”.
Czy naprawdę ktoś chce nam wmówić, że kilkanaście czy kilkadziesiąt kilogramów wojskowego sprzętu może po prostu „zniknąć” w lesie i czekać miesiącami na odkrycie?
„Wschodnia Straż” i pytanie o wiarygodność
Ogłoszenie operacji „Wschodnia Straż”, wzmocnienie wschodniej flanki NATO i przerzut dodatkowych sił sojuszniczych do Polski to decyzje słuszne i potrzebne. Problem w tym, że wiarygodność państwa zaczyna się na własnym podwórku.
Bo jeśli dziś słyszymy o wielkich operacjach, tarczach i wzmocnieniach, a jednocześnie nie potrafimy skutecznie odnaleźć szczątków obcych dronów na własnym terytorium, to trudno oczekiwać, że obywatele będą bezkrytycznie przyjmować kolejne uspokajające komunikaty.
Państwo musi mówić prawdę
To nie jest czas na propagandę sukcesu. To jest czas na uczciwą informację, rozliczenie błędów i wyciągnięcie wniosków. Bo dziś mówimy o szczątkach drona. A jutro?
Polacy mają prawo wiedzieć, czy państwo rzeczywiście panuje nad sytuacją, czy tylko udaje, że wszystko jest pod kontrolą – aż kolejny spacerowicz znów „przypadkiem” odkryje coś, czego rzekomo już dawno miało nie być.
źr. wPolsce24 za Policja Lubelska











