Ależ wpadka Zembaczyńskiego. Sam się ośmieszył u Stanowskiego

Dlaczego oni sobie to robią? To pytanie, które przez wiele lat cisnęło się na usta tym, którzy słuchali rozmów Roberta Mazurka na antenie radia RMF FM z politykami wszystkich formacji. Dziennikarz potrafił bezlitośnie wykorzystać nieprzygotowanie swoich rozmówców lub ich pewną intelektualną "niezgrabność".
Kto kogo ośmieszył
Takie samo pytanie stawiali sobie ci, którzy mieli okazję oglądać wczorajszy występ posła Koalicji Obywatelskiej Witolda Zembaczyńskiego u Krzysztofa Stanowskiego w kanale Zero.
Choć popularny dziennikarz tym razem był dość delikatny dla swojego gościa, to i tak udało mu się ośmieszyć polityka. Czy raczej Zembaczyńskiemu udało się skutecznie ośmieszyć samego siebie.
Strzał we własną stopę
Cała rozmowa miała miała dość przewidywalny przebieg. Dziennikarz zadawał pytania, a polityk KO z zapałem atakował opozycję. Problem polega na tym, że gość Stanowskiego był tak bardzo podekscytowany swoimi wypowiedziami, że w pewnym momencie zaczął negować dane przedstawione na oficjalnych stronach ministerstwa, które przecież od dwóch lat kierowane jest przez jego partyjnych kolegów.
Zembaczyński za wszelką cenę próbował udowodnić, że PiS sprowadzał do kraju więcej imigrantów zarobkowych niż obecny rząd. Krzysztof Stanowski postanowił jednak zweryfikować te słowa w oparciu o oficjalne ministerialne dane. Zgodnie z przewidywaniami okazało się, że "za Tuska" do Polski przybywa większa liczba przybyszów niż "za Morawieckiego".
Mimo twardych liczb Zembaczyński przez kilka minut próbował sugerować, ze Stanowski operuje niewłaściwymi źródłami. Kiedy dziennikarz pokazał mu, skąd czerpie dane Zembaczyński zarzucił mu, że ten... nie powiedział, o co będzie pytał, więc nie mógł się odpowiednio przygotować.
Trzeba przyznać, że to dość osobliwe podejście. Zresztą, zobaczcie sami.
źr. wPolsce24











