Zembaczyński zdradził, co stanie się z długami Nowoczesnej. Rozbrajająca szczerość i bezczelność

Z czego składa się dług?
- kredyt zaciągnięty w PKO BP w 2015 roku
- sumy do zapłaty za reklamy wyborcze — około 900 tys. zł dla Polsatu
Partia utrzymuje, że część zobowiązań została już zabezpieczona — na poziomie około jednej trzeciej kwoty. Co jednak z resztą pieniędzy? To wytłumaczył wiceprzewodniczący Nowoczesnej poseł Witold Zembaczyński. Trzeba przyznać, że to osobliwe podejście, bo polityk stwierdził, że wierzyciele muszą pogodzić się ze stratą.
- Skarb Państwa nie będzie przejmował żadnych naszych zobowiązań. Wierzyciele będą musieli zapisać resztę tych zobowiązań po stronie straty - wypalił Zembaczyński na antenie radia RMF FM. - To jest pewne ryzyko pożyczani pieniędzy partiom politycznym. My to robimy wszystko zgodnie z literą prawa - dodał.
Przypomnijmy, prawo o partiach politycznych przewiduje, że po likwidacji partie spłacają długi z własnego majątku. Jeżeli go brakuje, koszty samej likwidacji (wynagrodzenie likwidatora, koszty formalności) mogą być pokryte przez finansowanie państwowe, ale nie obejmuje to zobowiązań wobec wierzycieli. W praktyce oznacza to, że wierzyciele – choć mogą mieć tytuły wykonawcze – nie odzyskają pełnych sum.
Co dalej z członkami Nowoczesnej?
Zgodnie z nowym statutem, dotychczasowi działacze Nowoczesnej i Inicjatywy Polska będą mieli możliwość zgłoszenia deklaracji członkowskiej w Koalicji Obywatelskiej do 30 czerwca kolejnego roku.
Od tej chwili będą mieli prawo brać udział w wyborach nowych władz. Wybory mają się odbyć w ciągu 45 dni od zarejestrowania zmiany statutu i nazwy partii.
źr. wPolsce24











