SKANDAL! Tajne wojskowe dokumenty, w tym plany magazynów z bronią znalezione na... wysypisko śmieci

W skrócie:
- W sieci zawrzało po publikacji Onetu, który ujawnił, że tajne wojskowe dokumenty miały zostać znalezione na wysypisku śmieci.
- Wśród nich miały być mapy składów, plany ewakuacji materiałów wybuchowych, dane osobowe żołnierzy i szczegóły konstrukcji magazynów wojskowych.
- Żandarmeria Wojskowa wszczęła postępowanie – sprawdza, czy doszło do złamania procedur i kto mógł mieć dostęp do tych informacji.
- Wojsko twierdzi, że oryginały zostały „zniszczone lub zarchiwizowane”, ale dziennikarze pokazali materiały z pieczęciami i podpisami oficerów.
- Źródła MON sugerują, że może to być prowokacja, jednak śledztwo już trwa.
Szokujące doniesienia o możliwym wycieku wojskowych dokumentów stawiają pod znakiem zapytania bezpieczeństwo polskich magazynów materiałów wybuchowych i systemów logistycznych armii.
Jak poinformował Onet, do redakcji trafiły materiały zawierające mapy składów, plany ewakuacji, opisy techniczne, procedury operacyjne oraz dane osobowe pracowników jednostek wojskowych. Źródła, które przekazały redakcji dokumenty, twierdzą, że znalazły je… na wysypisku śmieci.
„Dokumenty z pieczęciami i podpisami oficerów”
Wojskowi zapewniają, że oryginały zostały dawno zniszczone lub zarchiwizowane, ale – jak podkreśla Onet – co najmniej część z ujawnionych materiałów to oryginały.
„Zawierają one pieczątki kancelarii, numery kancelaryjne, pieczęcie oficerów wraz z ich podpisami” – czytamy w publikacji.
Wśród dokumentów ma znajdować się m.in. „opis techniczny konstrukcji budynków magazynowych terenu technicznego” – z dokładnymi wymiarami, materiałami konstrukcyjnymi i grafikami przedstawiającymi układ poszczególnych magazynów z amunicją i materiałami wybuchowymi.
Żandarmeria reaguje – śledztwo w toku
Rzecznik Żandarmerii Wojskowej ppłk Paweł Durka potwierdził, że wszczęto postępowanie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Z kolei rzecznik Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych, ppłk Marek Chmiel, przyznał, że 2. Regionalna Baza Logistyczna rozpoczęła wewnętrzne postępowanie wyjaśniające natychmiast po uzyskaniu informacji o sprawie.
„Będzie wyjaśniane, czy dokumenty były niszczone zgodnie z procedurami i kto miał do nich dostęp” – powiedział ppłk Chmiel.
MON: „To może być prowokacja”
Według źródła PAP zbliżonego do MON, cała sprawa może mieć charakter prowokacji. Jednak niezależni eksperci od bezpieczeństwa zwracają uwagę, że sam fakt, iż tego typu dokumenty trafiły poza kontrolowane archiwa, jest poważnym naruszeniem zasad ochrony informacji. Niepokój budzi również to, że niektóre z materiałów nie miały żadnej klauzuli niejawności, mimo że zawierają szczegółowe dane dotyczące infrastruktury wojskowej.
Naruszenie bezpieczeństwa państwa?
Jeśli potwierdzi się, że dokumenty znalezione na wysypisku to oryginały, mamy do czynienia z jednym z najpoważniejszych incydentów w historii polskiego wojska po 1989 roku. Sprawą zajmuje się Żandarmeria Wojskowa, a śledczy analizują, czy doszło do złamania procedur ochrony informacji niejawnych, oraz czy nie doszło do sabotażu lub wycieku kontrolowanego.
W grę wchodzą nie tylko błędy proceduralne, ale też ryzyko ujawnienia kluczowych informacji o polskiej infrastrukturze obronnej.
źr. wPolsce24 za PAP