Tajemnicze spotkania szefa KOWR z PSL z założycielem Dawtony. O czym rozmawiali?

Czarne chmury nad szefem KOWR
Już 30 października br., jako pierwsi pisaliśmy o tym, iż ministerstwo rolnictwa rozważa dymisję szefa KOWR Henryka Smolarza. Takiego rozwiązania nie wykluczał nawet Smolarz, który na antenie telewizji Polsat potwierdził, że choć do dymisji nie zamierza się podawać, to decyzja w tej sprawie należy do premiera i ministra rolnictwa.
Według naszych informacji w resorcie decyzja już zapadła, ale z powodów politycznych jeszcze jej nie ogłoszono. Czy obawiano się tego, że podjęcie takich kroków mogłyby kierować wzrok śledzących aferę opisaną przez Wirtualną Polskę w zupełnie inną stronę od tej, na której zależało politycznym decydentom w Platformie Obywatelskiej?
- Z odpowiedzi ministerstwa wynika, że niezależnie od tego, co Smolarzowi uda się wynegocjować, jego dotychczasowa praca, oraz praca jego poprzednika, będzie przedmiotem audytu. Choć można spodziewać się, że obecna władza skupi się głównie na decyzjach poprzedniej ekipy, to pytanie, dlaczego Smolarz aż dwa lata czekał na spotkanie z przedstawicielami koncernu także powinno być tematem ministerialnego postępowania - pisał redaktor Piotr Filipczyk po tym, kiedy resort odniósł się do naszego tekstu, zapowiadając jednocześnie audyt w podległej mu instytucji.
Spotkanie w cieniu afery
Aktualnie jeden z aspektów pracy szefa KOWR opisuje Wirtualna Polska, wg której 18 września 2025 roku, krótko po intensywnej wymianie korespondencji i pytaniach śledczych dziennikarzy, Henryk Smolarz spotkał się w swoim gabinecie z Andrzejem Wielgomasem.
Oficjalnie rozmowa miała dotyczyć spraw związanych z... przetwórstwem kukurydzy i współpracy Dawtony z KOWR, choć według notatek agencji temat działki był w tym okresie przedmiotem rozmów na różnych szczeblach kierownictwa.
Rolnicy zwracają uwagę na kolejny absurd tej sytuacji. Zbiór kukurydzy na ziarno odbywa się zazwyczaj pod koniec września i na początku października, a gdzieniegdzie nawet w listopadzie. Rozmowa między szefem KOWR, a przedstawicielem Dawtony musiała być umówiona z uprzedzeniem, kiedy... kukurydza jeszcze leżała na polach. Trudno wszak wyobrazić sobie sytuację, że szef ważnej rządowej agencji spotyka się na oficjalnym posiedzeniu z przedstawicielem biznesu bez wcześniejszej zapowiedzi. A dlaczego mieli rozmawiać o kukurydzy i jej cenach, kiedy jej skup tak naprawdę jeszcze się nie rozpoczął? Tym bardziej, że w tym roku zbiory kukurydzy w porównaniu z latami ubiegłymi przebiegały później.
Dlaczego polityk z biznesmenem rozmawiali tylko o kukurydzy w czasie, gdy dziennikarze tropili aferę wokół sprawy, w którą obaj są zaangażowani, a śledczy badali kulisy transakcji, o której pisały media? Czy to faktycznie był główny temat tej rozmowy?
W ocenie szefa KOWR to właśnie jest dowód tego, iż jest w tej sprawie niewinny:
- Gdybym wiedział, że pan wysłał pytania i ja udzielałem na nie jakiejś odpowiedzi, to byłbym niepoważny, spotykając się w takich okolicznościach z panem Wielgomasem, prawda? - tłumaczy w rozmowie z WP Henryk Smolarz.
Milczenie w sprawie wsparcia Campusu Polska Przyszłości
Polityk w tekście WP.PL tłumaczy się także z innych spotkań z szefem firmy Dawtona, a dziennikarze przypominają, że firma była partnerem Campusu Polska Przyszłości, prestiżowej imprezy organizowanej przez Rafała Trzaskowskiego i polityków Koalicji Obywatelskiej.
Organizatorzy nie ujawnili jednak, na jakich warunkach biznesowych firma wsparła wydarzenie:
- Politycy i władze Fundacji Campus Polska Przyszłości odmawiają informacji, ile było warte wsparcie przekazane im przez Dawtonę - czytamy na WP.PL.
- Impreza zaczęła się dokładnie tydzień po wrześniowym spotkaniu posła Smolarza z Andrzejem Wielgomasem, 57 dni po złożeniu do prokuratury zawiadomienia ws. sprzedaży działki w Zabłotni. Do momentu rozpoczęcia Campusu prokuratura nie przeprowadziła żadnych czynności w tej sprawie - dodaje autor tekstu i zapowiada, że wróci do sprawy.
źr. wPolsce24 za WP










