Nawet bodnarowcy wyśmiali „giertychówki”. Ujawniono miażdżącą opinię prokuratury do protestów wyborczych skserowanych od Giertycha

Opinię Dariusza Korneluka do protestów masowo powielanych z wzoru opublikowanego przez posła PO i adwokata Romana Giertycha ujawnił portal money.pl. Korneluk zarzucił protestom braki formalne, abstrakcyjność zarzutów, brak jakichkolwiek konkretnych dowodów. Słowem – ludzie stracili czas, wydali pieniądze a wyśmiali ich „swoi”, czyli związana z władzą prokuratura.
Połączone w jedno
Przypomnijmy, że około 50 tysięcy protestów, których treść skopiowano z pisma wrzuconego do sieci przez Giertycha Sąd Najwyższy połączył do wspólnego rozpatrzenia i pozostawił bez dalszego biegu, jako niespełniające wymagań stawianych protestowi wyborczemu. Najważniejsze z nich to osobisty charakter skargi (nieprawidłowość powinna dotyczyć w jakiś sposób wyborcy, który składa protest) oraz jej udowodnienie (a nie tylko uprawdopodobnienie).
Nie pozostawili suchej nitki
Dziennikarze money.pl dotarli do opinii prokuratora Dariusza Korneluka na temat jednej z „giertychówek”.
„W stanowisku nie dość, że prokuratura proponuje pozostawienie jednego z takich protestów <<bez dalszego biegu>>, to jeszcze nie pozostawia właściwie suchej nitki na zawartej w nim argumentacji. A skoro takie działa prokuratura wystawia przeciwko jednemu z tych kilkudziesięciu tysięcy, to w praktyce wystawia recenzję im wszystkim” – czytamy na money.pl.
Co ciekawe, prokurator generalny Adam Bodnar, wydając opinię w sprawie dotyczącego wszak tych samych „nieprawidłowości” protestu podpisanego przez samego Romana Giertycha nie stawiał sprawy tak ostro, jak Korneluk, uznając część z nich za zasadne. Jak podaje money.pl „osobiste” pismo Giertycha różniło się jednak znacznie od dokumentu, który umieścił on w sieci i który kopiowali jego fani.
źr. wPolsce24 za money.pl