Banaś uciekł tylnym wyjściem? Szokujące kulisy końca ery "pancernego Mariana" w NIK

Tak przynajmniej opisuje kulisy zmiany w NIK dziennikarz Leszek Kraskowski. Jego relacja jest barwna i pełna szczegółów: Banaś miał otrzymać kwiaty od najbliższych współpracowników, ale odłożył je na bok i opuścił siedzibę przy Filtrowej… tylnym wejściem. „Po prostu uciekł” – komentowali podobno inspektorzy.
Finał po „banasiowemu”
Kraskowski twierdzi, że w ostatnich dniach urzędowania Banaś nagle podwoił liczbę radców prezesa – do ponad 40 – obsadzając stanowiska swoimi ludźmi, by chronić ich przed czystkami nowego kierownictwa. W poniedziałek miał też wezwać dyrektorów na ostatnią odprawę i wyrzucić za drzwi dwóch wiceprezesów: Jacka Kozłowskiego i Piotra Miklisa. „Dyrektorom odebrało mowę” – czytamy w relacji.
Między lojalnością a bezstronnością
W ostatnich miesiącach urzędowania Marian Banaś robił, co mógł, by przypodobać się jak najbardziej Donaldowi Tuskowi i koalicji 13 grudnia. Słał raporty, z których wynikało, że niemal w każdym obszarze rząd Zjednoczonej Prawicy dopuszczał się niesamowitych nieprawidłowości.
Wygląda jednak na to, że nawet Tusk wolał kogoś bardziej rzetelnego na stanowisku szefa NIK niż człowieka, który w sposób tak nachalny podlizuje się politykom.
źr. wPolsce24 za x/Leszek Kraskowski