Iran dostarczył Rosji pociski balistyczne krótkiego zasięgu. Agencja Reutersa ujawniła jednak, że… Rosjanie nie dostali do nich wyrzutni.

Rosja używa ogromnej ilości rakiet na froncie, zarówno do ataków na cele wojskowe, jak i – przede wszystkim – do atakowania miast i infrastruktury cywilnej. Eksperci są przekonani, że zużycie rakiet jest większe, niż rosyjski przemysł zbrojeniowy, zwłaszcza w warunkach reżymu sankcyjnego, jest w stanie wyprodukować. W połowie roku pojawiły się doniesienia, że z tego powodu Kreml chce pozyskać takie rakiety w Iranie.

Według ustaleń mediów Rosjanie chcieli pozyskać rakiety Fath-360. To mniej więcej irański odpowiednik słynnych Himarsów. Można je wystrzeliwać z wieloprowadnicowych wyrzutni na ciężarówkach. Mają od 30 do 120 km zasięgu i głowicę z 150 kg materiału wybuchowego. Na cel naprowadza je system inercyjny i GPS. Reuters informował, że Rosja podpisała kontrakt na ich dostarczenie już w połowie grudnia zeszłego roku, a same rakiety dostali 4 września.

Teraz Reuters donosi, że Rosjanie wprawdzie dostali rakiety, ale Iran nie wysłał im wyrzutni, z których można je odpalić. Tę informację potwierdziły źródła w wywiadach USA i jednego z europejskich państw, a także europejski dyplomata. Przedstawiciel amerykańskiego wywiadu powiedział, że nie spodziewają się, żeby Rosjanie mieli dostać te wyrzutnie w przyszłości.

Wśród ekspertów istnieją dwie teorie dlaczego tak się stało. Jedną z nich jest to, że Iran uważa, że ich wyrzutnie zupełnie nie sprawdzą się na Ukrainie. Budują je bowiem ze zmodyfikowanych cywilnych ciężarówek, które nie mają żadnych zdolności terenowych, i nie byłyby zbyt przydatne na ukraińskich bezdrożach. Druga teoria jest taka, że nie dostarczając Rosji wyrzutni, nowy prezydent Iranu liczy na to, że nie przekreśli to jego planów ocieplenia stosunków z zachodem.

Teheran twierdzi, że nie wysłał Rosji żadnych rakiet, ale w tym nie ma nic dziwnego. Nadal twierdzą, że nie wysłali jej dronów, mimo licznych dowodów na to, że Rosjanie używają ich na froncie. Rosyjskie ministerstwo obrony, Pentagon i Narodowa Rada Bezpieczeństwa USA na razie odmawiają komentarzy w tej sprawie.

Źródło: Reuters Zdjęcie: Fars Media Corporation/Wikipedia