Magazyn

Magazyn

O krok bliżej wojny. Izrael dokonał nalotów na Liban

author

Zespół wPolsce24.tv

Telewizja informacyjno-publicystyczna

  • 23 września 2024
  • Czas: sek

Siły Obronne Izraela (IDF) dokonały serii nalotów na Liban. Twierdzą, że uderzyli w cele należące do Hezbollahu.

Od dnia ataku Hamasu na Izrael, państwo to jest również atakowane rakietami z terytorium Libanu przez Hezbollah. Strefa przygraniczna zmieniła się w „ziemię niczyją”, a tysiące osób po obu stronach granicy musiało opuścić swoje domy. Niedawno Izrael dokonał operacji specjalnej, w której w jakiś sposób doprowadził do detonacji używanych przez Hezbollah krótkofalówek i pagerów.


Więcej:

Eksplodujące pagery Hezbollahu miała wyprodukować tajemnicza węgierska firma

Kolejny atak na Hezbollah. Tym razem wybuchły krótkofalówki

Eksplozja pagerów. Ranni terroryści z Hezbollahu winią Izrael

Nie żyje główny dowódca Hezbollahu. Zginął w izraelskim ataku lotniczym


Następnie zbombardował budynek, w którym trwało zebranie wysoko postawionych dowódców tej wspieranej przez Iran organizacji.

Teraz poszli o krok dalej. IDF poinformowała, że w poniedziałek dokonała serii nalotów na cele Hezbollahu w Libanie. Rzecznik izraelskiej armii Awiczaj Adraee poinformował, że zniszczono ponad 300 celów. Ostrzegł też, że będą kolejne naloty na domy, w których Hezbollah przechowuje uzbrojenie. Minister obrony Izraela Jo’aw Galant stwierdził, że takie akcje będą się powtarzać, dopóki mieszkańcy północnego Izraela nie będą mogli wrócić do swoich domów. Hezbollah, który odpowiedział już na te naloty kolejnym atakiem rakietowym, deklaruje, że będą walczyć do dnia zakończenia inwazji na Strefę Gazy.

Według ministerstwa zdrowia Libanu w izraelskich nalotach zginęły co najmniej 182 osoby, w tym kobiety, dzieci i medycy, a kolejne 727 odniosło rany. Rzecznik rządu Izraela Dawid Mencer powiedział, że Hezbollah używa cywili jako żywych tarcz, by ukryć swoje składy uzbrojenia. Dodał, że zrobili co mogli, by ograniczyć straty wśród ludności cywilnej. Libańskie media donoszą, że mieszkańcy obszarów, w których miały miejsce naloty, dostali SMSy i telefony, w których powiedziano im, że do odwołania mają nie zbliżać się do budynków, w których Hezbollah przechowuje broń. Taką wiadomość dostał też minister informacji Libanu Ziad Makary. Napisał w oświadczeniu, że to element wojny psychologicznej i powiedział Libańczykom, żeby „nie poświęcali tej sprawie więcej uwagi, niż na to zasługuje”.

Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy te naloty to wstęp do lądowej inwazji na Liban. Przedstawiciele IDF już wcześniej twierdzili, że jej plany są gotowe, a oni czekają tylko na rozkaz. Równocześnie wiadomo, że amerykańscy dyplomaci z całych sił starają się do niej nie dopuścić, bo mogłaby oznaczać bardzo niebezpieczną eskalację na całym Bliskim Wschodzie. Źródło w IDF powiedziało anonimowo agencji AP, że na razie nie mają planów operacji lądowej. Od początku konfliktu obie strony raczej nie przekraczają tzw. niebieskiej linii – stworzonej przez ONZ linii demarkacyjnej, która oddziela oba państwa na wzgórzach Golan.

Premier Libanu Nadżib Mikati powiedział na posiedzeniu gabinetu, że te naloty to „ludobójstwo w każdym sensie tego słowa” i wezwał ONZ, RB ONZ i narody świata, by powstrzymały Izrael przed agresją. Mencer stwierdził jednak, że Hezbollah atakuje Izrael rakietami niemal codziennie od 8 października, przez co 60 tys. Izraelczyków stało się uchodźcami we własnym kraju. Dodał, że zrobili to, co zrobiłby każdy inny kraj w takiej sytuacji.

źr.: wPolsce24 za Guardian źr.: fot. PAP/EPA/ATEF SAFADI

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych

Najczęściej oglądane

Quantcast