Zaskakujące zachowanie Joe Bidena. Cieszy się, że Demokraci przegrali wybory?
Amerykanie już w czwartek będą obchodzić jedno ze swoich najważniejszych świąt, święto dziękczynienia. Jego korzenie nadal są tematem debaty między historykami, ale najczęściej padają stwierdzenia, że robią to na pamiątkę uczty, do której purytanie, osiedli w Massachusetts – tzw. Pielgrzymi – zasiedli z Indianami, którzy pomogli im przetrwać ciężką zimę. W ostatnich latach upowszechniła się przy okazji tego święta kolejna tradycja, tzw. friendsgiving – co jest połączeniem słowa przyjaciel i angielskiej nazwy święta dziękczynienia, thanksgiving. To okolicznościowe obiady w gronie przyjaciół czy kolegów z pracy, które organizuje się w tygodniu przed świętem dziękczynienia.
Właśnie zostałem zwolniony
Joe Biden i jego żona co roku spędzali friendsgiving w towarzystwie żołnierzy. W tym roku zdecydowali się odwiedzić nowojorski oddział Straży Przybrzeżnej – która w USA jest uznawana za gałąź sił zbrojnych – w bazie na Staten Island. Podczas obchodów Biden, wraz z kelnerami, nakładał jedzenie na talerze żołnierzy. Jak zauważyli dziennikarze, w pewnym momencie ukradł słodką bułkę, szybko ją zjadł i rzucił znaczące spojrzenie innym kelnerom. Przez całą imprezę zdawał się być w wyjątkowo dobrym humorze.
Po ok. 50 minutach nakładania jedzenia Biden postanowił niespodziewanie, że przemówi do zgromadzonych. Cześć, cześć, cześć. Właśnie zostałem zwolniony z roboty – powiedział. Po chwili wyjaśnił, że zwolniono go z funkcji nakładacza jedzenia, bo musi wracać do Białego Domu. Powszechnie odebrano jednak jego słowa jako przytyk do Demokratów i sugestię, że zmusili go do rezygnacji ze startu w wyborach. Było to też być może nawiązanie do słynnej frazy Donalda Trumpa, który w swoim programie The Apprentice żegnał uczestników, którzy odpadli, słowami „jesteś zwolniony!”.
Śmiał się ze swojej starości
Tłumacząc się z tego, dlaczego musi ich opuścić, Biden zauważył, że na czas jego wizyty Secret Service zablokowała wszystkie okoliczne ulice. „I jeśli nie chcecie stracić całego wsparcia dla waszej Straży Przybrzeżnej i nie chcecie, by nikt już na mnie nie zagłosował, to lepiej będę stąd spadał” - zażartował.
Biden w teorii mógłby powalczyć o drugą kadencję gdy Donald Trump odejdzie z Białego Domu, ale miałby wtedy 87 lat, więc nikt nie podejrzewa, że się na to zdecyduje.
Biden żartował też ze swojego wieku. Podczas obu jego kampanii wyborczych Republikanie twierdzili, że 82-letni polityk jest za stary, by rządzić USA, a po tragicznym występie na debacie z Trumpem Demokraci zaczęli się z nimi zgadzać. Opowiadając o swoim znajomym, który został rozgrywającym w drużynie futbolowej Akademii Straży Przybrzeżnej, zażartował, że miało to miejsce w 1912 roku. Biden urodził się w 1942.
Prezydent zażartował sobie też z tego, że wielu uczestników tej imprezy zabrało ze sobą dzieci. Dzieci krzyczą, wyją i płaczą. Jesteśmy Bidenami, jesteśmy do tego przyzwyczajeni – powiedział.
Biden jest ojcem czworga dzieci, z tym że jego córka Naomi zginęła w tym samym wypadku samochodowym, w którym życie straciła jego pierwsza żona, a syn Beau zmarł w 2015 na raka mózgu. Bidenowie mają siedmioro wnuków. Prezydent zażartował też, że jak wszyscy wiedzą, wolę dzieci niż ludzi.
Cieszy go emerytura?
Wielu komentatorów zaskoczył dobry humor Bidena. Zwracają uwagę, że ewidentnie dobrze się bawił mimo tego, że na początku listopada jego partia zaliczyła potężną porażkę wyborczą, w której straciła Biały Dom, większość w Senacie i nie dała rady odbić większości w Izbie Reprezentantów. Zauważają też, że to nie jest pierwszy raz. Kiedy Kamala Harris przegrała wybory i Biden musiał wygłosić z tej okazji przemówienie, był wyjątkowo ożywiony, uśmiechał się do dziennikarzy i wyglądał na szczęśliwego z tego, że to Trump wygrał.
Już wcześniej pojawiały się teorie, że Biden nie chce, by to Harris wygrała wybory. Wielu komentatorów podejrzewało, że jego wpadki podczas kampanii, które mocno jej zaszkodziły – jak np. nazwanie wyborców Trumpa śmieciami – nie były wcale wpadkami, a celową zemstą za to, że zmusiła go do rezygnacji z wyborów. Być może więc ma teraz dobry humor, bo jego zemsta się dokonała.
Jest jednak inne, bardziej prawdopodobne wyjaśnienie. Biden zaczął swoją karierę polityczną na początku lat 70. Już w 2020 roku nie miał ochoty startować w wyborach prezydenckich, ale Demokraci uprosili go, bo z sondaży wynikało, że nikt inny nie ma szansy pokonać Trumpa. Być może więc prezydent jest po prostu szczęśliwy, że po ponad pół wieku babrania się w waszyngtońskim bagnie, już za niecałe dwa miesiące będzie miał z tym w końcu spokój.
źr. wPolsce24 za "New York Post"