Zaskakująca decyzja premiera. Wiek emerytalny wzrośnie dopiero po wyborach

Z tego tekstu dowiesz się:
-
Premier Francji Sébastien Lecornu ogłosił wstrzymanie podwyżki wieku emerytalnego do 2027 roku, czyli do następnych wyborów prezydenckich.
-
Reforma, forsowana przez prezydenta Emmanuela Macrona, zakładała stopniowe podniesienie wieku z 62 do 64 lat, co wywołało wielomiesięczne protesty w całym kraju.
-
Decyzja Lecornu ma uspokoić napiętą scenę polityczną – Francja ma obecnie czwarty rząd w ciągu roku, bez stabilnej większości w parlamencie.
-
Ekonomiści, w tym noblista Philippe Aghion, uznają ten ruch za rozsądny kompromis, który może ustabilizować sytuację społeczną przed wyborami.
Wiek emerytalny wynosił niegdyś we Francji 60 lat, ale został podniesiony do 62. Jego kolejna podwyżka jest jednym z głównych postulatów prezydenta Emmanuela Macrona. Francuscy liberałowie twierdzą, że wobec trudnej sytuacji, w jakiej znajduje się Francja, jest to trudna, ale konieczna decyzja. Agencja Reutersa informowała, że przy wieku 62 lat deficyt systemu emerytalnego sięgnąłby 13,5 mld euro rocznie do 2030 roku.
Ustawa bez zgody parlamentu
W 2023 roku przyjęto ustawę, która podniesie go stopniowo do 64 lat, przy minimum 43 latach stażu pracy. Portal L'Est eclair informował, że z powodu jej wprowadzenia w całej Francji wybuchły protesty, które trwały 4,5 miesiąca. Oprócz samej podwyżki wieku emerytalnego, Francuzów oburzyło to, w jaki sposób ją wprowadzono.
Ówczesna premier Elisabeth Borne wykorzystała kruczki prawne, w tym art. 47-1 konstytucji, by wznowić pracę nad ustawą, która została odrzucona przez parlament i pokonać protest opozycji, która próbowała ją zablokować tysiącami poprawek. Następnie powołała się na art. 49-3 konstytucji, by ta ustawa weszła w życie bez głosowania. Jedyną możliwością jej zablokowania, jaka pozostała opozycji, było przyjęcie w 24 godziny wotum nieufności wobec rządu. Le Monde informował, że w wyznaczonym czasie wpłynęły dwa takie wnioski, ale żaden nie zdobył wymaganej liczby głosów.
Chce poczekać do wyborów
Francuska opozycja jest zgodna, że podwyższenie wieku emerytalnego to zły pomysł. Jak informował Reuters, kiedy w połowie zeszłego roku skrajnie lewicowa partia Francja Niezłomna zaproponowała rezygnację z tego pomysłu, została poparta przez prawicowe Zgromadzenie Narodowe.
Portal Euronews informuje, że teraz nowy-stary premier Lecornu powiedział parlamentowi, że ta reforma zostanie wstrzymana do 2027 roku. Wtedy odbędą się kolejne wybory prezydenckie, w których Macron nie będzie mógł już wystartować.
Lecornu jest uznawany za bliskiego sojusznika Macrona, ale nie miał innego wyjścia. Francja bowiem przechodzi obecnie przez okres poważnego kryzysu politycznego. Lecornu jest już czwartym premierem w ciągu ostatniego roku. Jego pierwszy gabinet przetrwał zaledwie kilka godzin. Polityk zrezygnował ze stanowiska, stwierdziwszy, że w takich warunkach nie może rządzić, ale wkrótce potem Macron ponownie powierzył mu misję stworzenia nowego rządu.
Los jego rządu zależy od sygnalistów
Jego pozycja jest wyjątkowo słaba z powodu wyborczej arytmetyki. Po ogłoszonych przez Macrona przyspieszonych wyborach parlamentarnych trzy główne siły – lewica, liberałowie i prawica – znalazły się w względnej równowadze, a brak większości dla partii prezydenckiej znacząco utrudnia sformowanie rządu. Wobec Lecornu złożono już dwa wnioski o wotum nieufności – pierwszy złożyła Francja Nieujarzmiona, a drugi Zgromadzenie Narodowe.
Obie te partie razem wzięte nie mają wystarczającej liczby głosów, by samodzielnie obalić rząd. To jednak nie oznacza, że Lecornu jest bezpieczny. Jak zauważa Euronews, przetrwanie jego rządu zależy teraz od tego, jak zagłosuje Partia Socjalistyczna. Ona, jak większość opozycji, domaga się rezygnacji z tego pomysłu. By uniknąć losu swoich poprzedników, Lecornu musi iść na głębokie kompromisy ze swoimi przeciwnikami politycznymi.
Zdaniem laureata nagrody Nobla, Philippe'a Aghiona, zawieszenie tej reformy to dobry pomysł. Myślę, że powinniśmy teraz wstrzymać zegar do wyborów prezydenckich – powiedział nadawcy France 2. Tłumaczył, że to uspokoi sytuację polityczną i nie kosztuje wiele.
źr. wPolsce24 za Euronews