Trzaskowski pochwalił się, że udzielił wywiadu słynnemu dziennikarzowi. Internauci przypomnieli mu o kuriozalnym incydencie
Wywiad dotyczył głównie wojny na Ukrainie. Trzaskowski zwrócił uwagę, że Polska jest najlepszym uczniem w klasie, jeśli chodzi o europejskich członków NATO, bo wydaje blisko 5% PKB na obronność. Dodał też, że Polska nadal jest gotowa wspierać Ukrainę.
Wygłosił też opinię o Donaldzie Trumpie, która zapewne zdziwiła widzów CNN. Stwierdził, że jest realistą, więc nie można pozwolić, by Rosja wygrała wojnę, bo to osłabiłoby USA i NATO. Zasugerował nawet, że Władimir Putin zaatakował Ukrainę, bo administracja Joe Bidena okazała słabość podczas odwrotu z Afganistanu. Dodał też, że jeśli chodzi o pomoc dla Ukrainy, to politycy KO mają takie samo stanowisko jak populistyczni konserwatyści.
Internauci zwrócili jednak uwagę na coś innego, niż słowa Trzaskowskiego. Przypomnieli, że Quest był głównym bohaterem kuriozalnego skandalu.
Szokujące odkrycie policjanta
Quest urodził się w Liverpoolu i zaczynał karierę w BBC, ale prawdziwą sławę zdobył po przejściu w 2001 roku do CNN. W 2008 roku został zatrzymany przez policję w nowojorskim Central Parku. Jak informował dziennik "New York Post", policjant zauważył go ok. 3:40 nad ranem, spacerującego w towarzystwie innego mężczyzny. Central Park jest zamknięty od 1 w nocy do 6 rano, więc policjant poinformował go, że naruszył zakaz. Groził mu za to mandat w wysokości 75 dolarów.
Kiedy policjant wyprowadzał go z terenu parku, stało się coś, czego się nie spodziewał. Dziennikarz powiedział mu, że ma przy sobie woreczek z metamfetaminą. Policjant postanowił go więc przeszukać i ku swojemu zdumieniu odkrył u niego erotyczną uprząż.
Sąd wysłał go na odwyk
Ostatecznie dziennikarz usłyszał zarzuty nielegalnego przebywania w zamkniętym parku i posiadania kontrolowanej substancji, jak amerykańskie sądy nazywają narkotyki. Początkowo prokuratura rozważała również postawienie mu zarzutu publicznej lubieżności z powodu znalezienia erotycznych gadżetów, ale zrezygnowano z tego, bo nie były one widoczne. Sędzia zgodził się na wycofanie tych zarzutów, jeśli dziennikarz podda się półrocznej terapii odwykowej.
Ten incydent wywołał liczne kpiny z dziennikarza i jego redakcji, także ze strony konkurencji.
Otrzymał pomoc
Rok później Quest udzielił wywiadu brytyjskiemu dziennikowi "Guardian". Powiedział mu, że bardzo żałuje tego incydentu, ale nie chciał zdradzić jego szczegółów i tego, co go skłoniło do spacerowania w nocy po parku w erotycznej uprzęży i z narkotykami w kieszeni. Powiedział, że prawdę o tym dniu zna tylko jego rodzina, i tak pozostanie. Dodał jednak, że to, co naprawdę zaszło, różniło się od tego, o czym donosiły media.
Quest przyznał, że po tym incydencie nastąpił dla niego dość paskudny i przerażający czas, w którym nie był pewien, czy jego kariera się nie skończyła. Stwierdził, że udało mu się podnieść, bo otrzymał ogromną pomoc od innych ludzi, w tym od swojej stacji. To, że dałem radę się podnieść, nie jest świadectwem tego, co mogę zrobić, ale bardziej świadectwem tego, co inni ludzie mogą zrobić, gdy kogoś wspierają. I takie wyciągnąłem z tego wnioski – powiedział.
źr. wPolsce24 za NYPost, Guardian