A więc jednak! Legendarny amerykański dziennikarz potwierdził, że to prezydent Duda przekonał Trumpa do wsparcia Ukrainy!
USA od samego początku wspierały Ukrainę, wysyłając jej ogromną liczbę broni. Dzięki temu wsparciu Ukraińcom udało się powstrzymać rosyjskie wojska prące na Kijów. Od tego czasu Biały Dom wysyła Ukrainie coraz bardziej zaawansowane uzbrojenie, a to wsparcie jest kluczowe dla dalszego prowadzenia wojny.
Republikanie żądają ustępstw
Początkowo sprawa pomocy dla Ukrainy była ponadpartyjna. Gdy Joe Biden prosił Kongres o pieniądze na kolejne pakiety uzbrojenia, to ustawy nie tylko były przyjmowane bez żadnych problemów, ale dostawał więcej, niż prosił. W końcu jednak Republikanie, głównie z prawego skrzydła partii, zaczęli twierdzić, że pomoc jest zbyt droga.
Równocześnie w USA trwał – i trwa nadal – kryzys migracyjny. Republikanie chcąc zmusić Demokratów i Bidena do zajęcia się bezpieczeństwem granicy, postawili im ultimatum: albo zabezpieczą granicę z Meksykiem, albo nie dostaną pieniędzy dla Ukrainy. Demokraci nie chcieli się ugiąć. Kiedy na początku roku Bidenowi skończyły się pieniądze na broń dla Ukrainy, Kongres nie przyznał mu kolejnych.
Rozmowa z Dudą przeważyła szalę?
Dużą rolę odegrał tu obecny prezydent-elekt Donald Trump. Regularnie namawiał swoich republikańskich kolegów, by się nie uginali. Zmieniło się to dopiero w kwietniu. Trump nie tylko przestał krytykować pomoc dla Ukrainy, ale też zaprosił do swojej rezydencji spikera Mike'a Johnsona, jasno wyrażając poparcie dla niego. Dzięki temu Johnson mógł poddać ustawę z kolejnym finansowaniem pod głosowanie. Ustawa została wkrótce potem przyjęta bez większych problemów i Biden znowu miał czym płacić za broń dla Kijowa.
Gdy ważyły się losy wsparcia dla Ukrainy, prezydent Duda udał się do siedziby ONZ w Nowym Jorku. Przy okazji tej wizyty spotkał się także z Donaldem Trumpem. Mimo krytyki ze strony sympatyzujących z rządem KO mediów, nie było w tym nic niezwykłego i niestosownego – w trakcie sezonu wyborczego światowi przywódcy, którzy odwiedzają USA, rutynowo spotykają się także z najważniejszymi kandydatami. Kiedy jednak wkrótce ustawa przeszła, wielu komentatorów, nie tylko polskich, zastanawiało się, czy wizyta Dudy miała na to wpływ. Teraz legendarny dziennikarz Bob Woodward potwierdził to w swojej najnowszej książce.
Legenda dziennikarstwa potwierdza
Woodward jest jednym z najsłynniejszych amerykańskich dziennikarzy śledczych. Karierę zaczął w 1971 roku w dzienniku "Washington Post". Rok później, razem z Carlem Bernsteinem, zaczął pisać o aferze Watergate. W rezultacie prezydent Richard Nixon zrezygnował ze stanowiska.
Woodward otrzymał niemal wszystkie amerykańskie nagrody dziennikarskie. Dwukrotnie dostał nagrodę Pullitzera – za Watergate i reportaże o 11 września – ale przyznano je nie jemu, a jego redakcji. Oprócz pracy w mediach Woodward napisał lub był współautorem 21 książek reporterskich. Wszystkie weszły na listę bestsellerów, a 14 z nich dotarło na jej szczyt.
W zeszłym miesiącu Woodward wydał kolejną książkę, pod tytułem „War” (ang. Wojna). Dotyczy spraw, które miały miejsce podczas prezydentury Trumpa i Bidena. Siłą rzeczy wojna na Ukrainie i amerykańska reakcja na nią są jednym z głównych tematów. Ujawnił m.in., że Biden krytycznie oceniał reakcję administracji Baracka Obamy na aneksję Krymu czy to, że Amerykanie przekonywali Wołodymyra Zełenskiego, by uciekł do Polski i założył u nas rząd na uchodźctwie . Ujawnił też, że Amerykanie przecenili potencjał Rosji i nie docenili woli oporu Ukrainy, a także skali pomocy, jaką dostała od Europy.
Woodward opisał też kulisy spotkania Dudy z Trumpem. W jego trakcie prezydent Duda przekonywał Trumpa do konieczności dalszego wsparcia Kijowa. Jeden z asystentów powiedział, że nie dało się słuchać argumentów polskiego prezydenta w stylu „uratuj mój kraj” i nie być poruszonym jego opisem rosyjskiego zagrożenia, nie tylko dla Ukrainy, ale też dla Polski, Europy i demokracji na całym świecie - napisał.
W trakcie tego spotkania Trump zadał prezydentowi Dudzie wiele pytań. M.in. o intencje Rosji i o to, czy zdobycie Ukrainy sprawi, że szersza wojna stanie się prawdopodobna. Będziemy następni - powiedział mu Duda.
Trump zmienia zdanie
Przetrwanie i siła Ukrainy powinny być znacznie ważniejsze dla Ukrainy niż dla nas, ale dla nas też są ważne! - napisał po tym spotkaniu w mediach społecznościowych Trump. Jak zauważył Woodward, przez kilka następnych dni nie poruszał tematu wsparcia dla Ukrainy i nie bulwersował tym tematem swojego elektoratu, co pozwoliło Kongresowi na przyjęcie odpowiedniej ustawy.
Oczywiście nie można powiedzieć, że było to zasługą wyłącznie prezydenta Dudy. Wspomniane wcześniej spotkanie z Johnsonem miało miejsce kilka dni wcześniej przed spotkaniem z Dudą, a oficjalne poparcie Trumpa dla niego było równie ważne. To jednak kolejny dowód na ogromną rolę, jaką polski rząd i dyplomacja odegrały we wsparciu Ukrainy w walce z rosyjską agresją.
źr. wPolsce24 za x.com/W_Kononczuk