Portal ujawnił imiona zatrzymanych w Berlinie w sylwestrową noc. Popularne na Bliskim Wschodzie
W noc sylwestrową doszło w Berlinie do ekscesów. Napastnicy fajerwerkami i petardami strzelali w stronę funkcjonariuszy. Zaatakowano 58 funkcjonariuszy i jednego pracownika służb ratunkowych. 17 policjantów zostało rannych, w tym 8 w wyniku użycia środków pirotechnicznych.
Teraz okazuje się, że policja p - jak pisze Deutsche Welle -prowadzi nie tylko dochodzenie w sprawie sylwestrowych ataków, ale także postępowanie wewnętrzne. A to dlatego, że prawicowy portal „Nius”, byłego redaktora naczelnego gazety „Bild” Juliana Reichelta, opublikował listę z imionami zatrzymanych osób. Dominują na niej imiona popularne wśród mieszkańców Bliskiego Wschodu.
"Nius” twierdzi, że otrzymał spis imion z kręgów służb bezpieczeństwa. Policja uznała za niedopuszczalne publikowanie danych pozyskanych w nielegalny sposób.
– Nasz wydział ds. przestępstw policyjnych i korupcyjnych prowadzi dochodzenie w sprawie podejrzanego lub podejrzanych, którzy mogli nielegalnie pobrać i ujawnić listy nazwisk z chronionych wewnętrznych systemów policyjnych – wyjaśnił rzecznik policji Florian Nath. Udostępnianie danych osobowych bez podstawy prawnej podlega ściganiu, dodał.
Według policji spisano łącznie 670 podejrzanych. 406 z nich ma obywatelstwo niemieckie, 264 ma inne obywatelstwo. „Nius” twierdzi, że podejrzani z niemieckim obywatelstwem to w większości także osoby o korzeniach innych niż niemieckie.
Policja nie podała żadnych informacji na ten temat. Dziennik „Tagesspiegel” zacytował rzecznika policji Floriana Natha, który powiedział, że ujawnienie tych dokumentów jest nie tylko naruszeniem ochrony danych, ale także podsyca nieproporcjonalne i dyskryminujące podejście do wyjaśniania indywidualnych zachowań przestępczych.
źr. wPolsce24 za dw.com