Zrobił to raz i zrobi ponownie. Olaf Scholz chce rozmawiać z Putinem
W połowie listopada kanclerz Niemiec Olaf Scholz zadzwonił do Władimira Putina po raz pierwszy od grudnia 2022 roku. Rozmowa trwała około godziny i jak poinformował rzecznik niemieckiego rządu Steffen Hebestreit, Scholz nalegał, by Rosja była gotowa do rozmów z Ukrainą. Sam kanclerz mówił później, że wezwał Putina do „wycofania swoich wojsk".
Krytyka z wszystkich stron
Krok niemieckiego polityka skrytykował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
- Kanclerz Scholz powiedział mi, że zamierza zadzwonić do Putina. Moim zdaniem telefon Olafa to puszka Pandory. Teraz mogą być inne rozmowy, inne telefony. Po prostu dużo słów – mówił wówczas Zełenski.
- I to jest to, czego Putin chce od dawna: dla niego niezwykle ważne jest to, aby osłabić swoją izolację, izolację Rosji i prowadzić zwykłe negocjacje, które do niczego nie doprowadzą – dodał.
Z kolei rzecznik ds. polityki zagranicznej niemieckiej frakcji CDU/CSU Juergen Hardt oceniał, że Scholz pomógł Putinowi „osiągnąć propagandowy sukces”. Podkreślał, że kanclerz „nie przedstawił konkretnej nowej propozycji, ani nawet nie postawił ultimatum”.
- To, że rozmowy telefoniczne europejskich szefów państw z Putinem są skoordynowane lub nie, nic nie da – komentowała minister spraw zagranicznych Finlandii Elina Valtonen.
Scholz spróbuje ponownie
Mimo głosów krytyki Scholz nie widzi nic złego w swoim działaniu z listopada. Co więcej wyraził gotowość do kolejnych rozmów z rosyjskim przywódcą.
- To było frustrujące, bo on po prostu powtórzył wszystkie formułki. Niemniej jednak rozmowa ta była konieczna, aby wyjaśnić Putinowi, że nie może mieć nadziei na ustanie niemieckiego wsparcia dla zaatakowanej Ukrainy i aby zażądać od niego wycofania wojsk, by stworzyć podstawę dla procesu pokojowego – przyznał kanclerz Niemiec w rozmowie z telewizją RTL.
- Tak trzeba i zrobię to ponownie. Ale nie można mieć złudzeń – dodał Scholz.
Źr. wPolsce24 za Deutsche Welle