Koniec sprawy, która wstrząsnęła Francją. Wyrok za serię zbiorowych gwałtów
Pelicot przyznał się do winy. A ponieważ ma on obecnie 72 lata, więc prawdopodobnie spędzi w więzieniu resztę życia.
Oprócz niego wyrok usłyszało 47 mężczyzn, którzy zostali uznani za winnych dopuszczenia się gwałtu, dwóch - usiłowania gwałtu, a dwóch napaści na tle seksualnym. Większość z nich nie przyznała się do popełnienia przestępstwa. Tłumaczyli, że sądzili, iż kobieta zgadza się na utrzymywanie z nimi kontaktów seksualnych. Otrzymali kary od 3 do 15 lat pozbawienia wolności. Są wśród nich: prawnicy, strażacy, kierowcy ciężarówek, dziennikarz i DJ.
Mąż jak z horroru
Historia przypomina horror. Przez dziesięć lat od 2011 roku mąż – szacowny agent nieruchomości z zawodu – wieczorami odurzał małżonkę, a potem do ich domu w miejscowości Mazan na południu Francji wpuszczał obcych mężczyzn, którzy ją gwałcili. Niektórzy ją znali, bo mieszkali w pobliżu, innych małżonek szukał w internecie. W sumie udokumentowano prawie 200 gwałtów.
Gisèle Pelicot cierpiała w tym okresie na utratę pamięci i omdlenia. Nie miała pojęcia, dlaczego. Leczyła się. Nieświadoma niczego kobieta dowiedziała się o tym, co ją spotyka od policji, która przypadkiem zwróciła uwagę na Pelicota w 2020 roku.
Przypadkowe zatrzymanie
Ochroniarz w supermarkecie przyłapał go wtedy na zaglądaniu kobietom pod spódnicę, a potem policja znalazła u niego kolekcję fotografii i nagrań wideo dokumentujących przestępczy proceder, którego ofiarą była jego żona.
Gisèle Pelicot w sierpniu się rozwiodła. Postanowiła nie ukrywać twarzy ani tożsamości. Zażądała też jawnych rozpraw, by - jak tłumaczyła - przełamać wstyd i milczenie towarzyszące ofiarom przemocy seksualnej oraz by pomóc kobietom, którym podano "pigułkę gwałtu".
Proces, o którym mówi świat
Trwający od września proces wstrząsnął Francją. Na sali sądowej Gisèle Pelicot pojawiła się wraz z trojgiem dzieci, które wcześniej publicznie wyparły się ojca. Francuskie media podkreślały, że podczas odczytywania wyroku stała ona zwrócona twarzą do oskarżonych.
Jak podaje dziennik "Le Figaro", ogłoszenie wyroku relacjonowało z gmachu sądu ponad 180 dziennikarzy z całego świata.
źr. wPolsce24 za BFMTV/BBC/"Le Figaro"