Alarm w białoruskiej elektrowni atomowej 170 km od Polski

Elektrownia w Ostrowcu jest jedyną elektrownią atomową na Białorusi. Znajduje się w zachodniej części obwodu grodzieńskiego, 15 km od granicy z Litwą i 170 km od granicy z Polską. Uruchomiono ją zaledwie 5 lat temu, a zbudował ją rosyjski Rosatom za pieniądze Kremla. Oficjalnie zaspokaja 40% zapotrzebowania tego kraju na prąd. Zarówno kraje bałtyckie, jak i organizacje międzynarodowe krytykowały jej funkcjonowanie i wyrażały obawy o bezpieczeństwo.
Białoruskie Ministerstwo Energii poinformowało, że jeden z dwóch bloków został odłączony. Białorusini twierdzą, że podjęto takie działanie na skutek odnotowanego odchylenia od normy w systemie chłodzenia, w niejądrowej części obiektu.
Ministerstwo przekonuje, że ta sytuacja nie jest niczym wyjątkowym i nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa. Dodało, że poziom promieniowania w elektrowni i otaczającej ją strefie pozostał niezmieniony.
Równocześnie agencja propagandowa BiełTA informuje, że do zdarzenia doszło w wyniku działań personelu. Obecnie mają tam trwać czynności diagnostyczne, niezbędne do późniejszego przywrócenia pracy urządzeń elektrycznych. Reuters informuje, że blok, w którym doszło do awarii, podpięto do białoruskiej sieci dwa lata temu.
źr. wPolsce24 za Polsat News