Chwile grozy na pokładzie. W lecącym z Gdańska samolocie zepsuł się silnik

Jak informuje Polsat News, poniedziałkowy lot Wizz Air z Gdańska do Malagi musiał awaryjnie lądować w Genewie. Przyczyną była awaria jednego z silników.
Zaczęli się modlić
Obecna na pokładzie tego samolotu pani Karolina powiedziała, że w pewnym momencie miała wrażenie, jakby samolot zatrzymał się w powietrzu, po czym zaczął opadać. Stewardessy kazały pasażerom usiąść, złożyć stoliki i zapiąć pasy. Po chwili pierwszy oficer poinformował ich przez interkom o awarii i konieczne będzie awaryjne lądowanie na najbliższym lotnisku. Zapamiętała, że drżał mu głos.
Jak informuje Polsat News, mimo dramatycznej sytuacji na pokładzie nie wybuchła panika. Świadkowie twierdzą, że wiele osób zaczęło się modlić o bezpieczne lądowanie. Na szczęście takie właśnie było i nikt nie odniósł obrażeń.
Załoga zachowała się we właściwy sposób
Na pokładzie tego samolotu był także były pilot wojskowy i sejmowy ekspert lotniczy, kapitan Robert Zawada. W rozmowie z Polsat News powiedział, że zdziwiło go to, że informację o awarii zamiast kapitana przekazał pasażerom pierwszy oficer, i to dość drżącym głosem, co jest raczej niespotykane. W jego ocenie załoga zachowała się jednak prawidłowo i zgodnie z procedurami. Dodał, że awarie silników czasem się zdarzają i każdy pilot musi przećwiczyć taką sytuację na symulatorze.
Polsat ustalił, że linia lotnicza zapewniła pasażerom nocleg w hotelu. We wtorek ok. 10 rano poinformowano ich, że w dalszą drogę ruszą innym samolotem. Do Malagi wyruszą dziś o 17.
źr. wPolsce24 za Polsat News