Porażające informacje w "Gazecie Wyborczej". Ujawnili, że Donald Tusk został eunuchem!

Pytacie Państwo, o co chodzi? O to, że "Tusk ma jaja, a zachowuje się tak, jakby ich nie miał". Tak o nim piszą na Wyborczej.
- Przykre. Rozczarowujące. Bez jaj - w tekście o takim, wiele mówiącym tytule, autorka pisze o tym, iż szef rządu musi się podlizywać tłuszczy, czyli Wam. Co ja piszę, nawet nie Wam! Chodzi o tych, którzy akurat są po drugiej stronie naszej rzeki, a oni na nasz portal zaglądają - niestety - z rzadka.
Nie po to mają Oko Press czy inny NaTemat, żeby czytać to, co wypisują jakieś oszołomy na prawicy. Nie można jednocześnie czuć się lepszym i sprawdzać, co ktoś inny ma do powiedzenia.
Wróćmy jednak do zdania szacownej pani Sacewicz.
Otóż, w jej optyce, szanowny pan premier wybiera "podlizywanie się elektoratowi zamiast bycia przywódcą i prowadzenia ludzi w stronę światła, którego sami nie widzą".
Zatrzymajmy się tu na chwilę, bo to dość ciekawe. Otóż, nie tylko Wy jesteście ciemną masą, bo nie głosujecie na Tuska. Są nią również ci, którą on, współczesny nowego człowieczeństwa Adam, prowadzi w kierunku nieznanych dziś jeszcze planet.
No, aktualnie nie prowadzi, bo jest "eunuchem". Ważnie jest jednak to, iż ciemną masą jest jego elektorat! Szokujące, prawda? No dobrze, ale kim jest ta wspaniała publicystka "GW", która wyzywa Tuska?
- Autorka jest działaczką LGBTQ, pisarką, dziennikarką, ale też fizyczką i matematyczką. Zajmuje się profesjonalnie korporacyjnym i politycznym PR. Mieszka z żoną w Dallas, Teksas - w takich słowach przedstawia ją "GW".
Jak już nietrudno zgadnąć, to właśnie o sprawy rozporkowe idzie.
Sacewicz ma pretensje do najwspanialszego z premierów w historii walczącej demokracji o to, iż nie poszedł za głosem TSUE i nie zdecydował się "rejestrować małżeństw par jednopłciowych zawartych w tych krajach UE". Tak, aby miały "równość małżeńską"
- Donald Tusk miał do wyboru: zapewnić swoich (57 proc. polskiej opinii publicznej jest za równością małżeńską w Polsce!) lub karmić rekiny PiS-u, Konfederacji i Kosiniaka. Nie wybrał zapewnienia swojego elektoratu, że Polska będzie respektować wyroki TSUE - do czego sam się zobowiązał - ale wyjął schabowego z kieszeni i zaczął rzucać kawałki za burtę: „Nikt nam niczego nie będzie narzucać. Sami pracujemy nad własnym prawem w sprawie związków jednopłciowych!" - pisze Sacewicz.
Dodajmy na marginesie, iż "Kosiniak" jest w tej perspektywie dokładnie tam, gdzie wszyscy mu od dwóch lat mówią, że jest. Nawet oni w niego nie wierzą. W zasadzie, jedynie jego osobisty strach przed Tuskiem i TVN-em go trzyma w tym politycznym układzie.
Wbrew elektoratowi, zdrowemu rozsądkowi i politycznym opcjom, które od dawna ma na stole.
Wróćmy jednak do naszego ulubionego "eunucha" z Sopotu. Otóż autorka zestawia go w tekście z różnymi historycznymi przywódcami, którzy również zawiedli, bo nie mieli odwagi iść z kagańcem oświaty przed tłumem. Kogo tam nie ma! Lyndon B. Johnson, Abraham Lincoln, Yitzhak Rabin, Mandela... i wielu innych, a wśród nich on.
Nasz kochany "eunuch".
Nie miał odwagi, a wystarczyło tak niewiele, aby "Polska przestała śmierdzieć cebulą i brudnymi skarpetami przy europejskim stole". Niestety, znów się nie udało i wciąż jesteśmy zaściankiem świata i Europy, za który trzeba się wstydzić w Teksasie i nie tylko tam.
Co gorsza, tym razem się okazało, że cebulą i skarpetami śmierdzi od tego, co miał nas na salony wprowadzać. Od niego i jego własnego elektoratu. I to "Wyborcza" tak o nich, ostro i z grubej rury!
Trochę skandal, bo jednak robotę nam odbierają.
źr. wPolsce24











