Koniec bezpłatnych leków. Seniorzy poczują rządy Tuska

- To grube cięcia świadczeń nielimitowanych i darmowych leków dla seniorów - zaznaczył w programie "Graffiti" na antenie Polsatu Fijołek. Choć dokument nie jest jeszcze oficjalnie opublikowany to on zawiera plany ograniczenia dostępności świadczeń dla najuboższych i starszych:
Tymczasem planowana jednocześnie przez rząd obniżka składki zdrowotnej dla przedsiębiorców budzi obawy o przyszłość finansowania całego systemu opieki zdrowotnej.
Co to oznacza dla seniorów?
Osoby starsze, które regularnie korzystają z leków, porad specjalistów i świadczeń medycznych mogą mieć utrudniony dostęp do bezpłatnej opieki lub napotkać długie kolejki. W sytuacji, gdy NFZ może ograniczyć finansowanie, większe znaczenie będą miały prywatne usługi medyczne, co dla wielu seniorów może być trudne do udźwignięcia finansowo.
Zapowiadane cięcia mogą znacząco pogorszyć jakość życia osób, które już teraz zmagają się z kosztami leków i leczenia, a mniejsza dostępność publicznej ochrony zdrowia może oznaczać, że „zasięg opieki” zostanie ograniczony.
Dlaczego sytuacja staje się krytyczna?
Budżet NFZ, według różnych szacunków, boryka się z luką finansową sięgającą już dziś miliardów złotych. Co więcej, rząd rozważa zmiany, które mogą obniżyć wpływy do systemu (np. obniżka składki zdrowotnej dla przedsiębiorców), co - według krytyków - dodatkowo obciąży system.
W tej perspektywie osoby starsze, częściej korzystające ze świadczeń, stają się grupą najbardziej zagrożoną.
Co może się wydarzyć, jeśli plan zostanie zrealizowany?
Jeśli cięcia zostaną wprowadzone spodziewane są ograniczenia w dostępie do darmowych leków i specjalistycznych konsultacji, wielu seniorów może być zmuszonych do korzystania z opieki prywatnej, co wiąże się z dodatkowymi kosztami, a w konsekwencji realna wartość emerytur, przy rosnących kosztach leczenia i życia, może się zmniejszyć do poziomu nie pamiętanego od lat. Emeryci muszą być przygotowani na to, że ich komfort życia znacznie się pogorszy. Ale za to premier poszedł sobie do barbera.
źr. wPolsce24 za interia.pl











