Oskarżona w aferze dostała pracę w rządowej agencji. To żona Jana Burego, byłego polityka PSL
Minister rolnictwa Czesław Siekierski powiedział WP, że nie wiedział o zarzutach ciążących na urzędniczce i zapowiedział, że zażąda wyjaśnień w tej kwestii od władz KOWR. Podkreślił jednocześnie, że Rogóż-Bury spełniała wymagania kompetencyjne.
WP wskazała, że nominacja Rogóż-Bury może wzbudzać kontrowersje ze względu na zarzuty wobec niej i jej męża.
Według prokuratury Jan Bury w różnych sprawach przyjął w formie łapówek - 813 tys. zł w gotówce i ponad 128 tys. w złocie. Dostał też nieoprocentowaną pożyczkę w wysokości 150 tys. zł. Polityk miał też nakłaniać starostę powiatu przeworskiego, komisarza skarbowego Urzędu Kontroli Skarbowej w Rzeszowie oraz zastępcę komendanta głównego policji do udzielania informacji objętych tajemnicą służbową - napisano w artykule WP.
WP dodała, że zdaniem prokuratury Bury nie działał sam. "Aktem oskarżenia, który w grudniu 2021 r. śledczy skierowali do sądu w Rzeszowie, objętych było w sumie 12 osób. Wśród nich znalazła się Urszula Rogóż-Bury, żona byłego polityka (która podobnie jak mąż godzi się na podawanie nazwiska - red.)" – czytamy. Dodano, że "według prokuratury kobieta miała pomagać w ukrywaniu majątku męża, gdy ten już wiedział, że śledczy są na jego tropie".
Wirtualna Polska przypomniała, że w ostatnim czasie Urszula Rogóż-Bury, która z wykształcenia jest magistrem administracji, była zatrudniona w Urzędzie Miasta Rzeszowa na stanowisku inspektora. "Po zmianie władzy i przejęciu przez PSL Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi znalazła się dla niej posada w instytucji kontrolowanej przez polityków" – dodano.
W artykule zaznaczono, że zastępcą dyrektora KOWR w Rzeszowie żona Jana Burego została w maju.
KOWR to agencja podlegająca Ministrowi Rolnictwa i Rozwoju Wsi, która zajmuje się m.in. gospodarowaniem nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa i nadzorem nad podległymi spółkami rolno-spożywczymi.
WP zapytała w KOWR, kto odpowiada za powołanie Urszuli Rogóż-Bury na stanowisko ośrodku oraz czy ta osoba wiedziała o zarzutach ciążących na urzędniczce. Do czasu publikacji artykułu nie uzyskano odpowiedzi. (
źr. wPolsce24 z PAP