Poseł Mejza znacznie przekroczył prędkość i odmówił przyjęcia mandatu. Znamy reakcję PiS

Mejza w oświadczeniu przesłanym do mediów przyznał, że „źle się zachował” i zadeklarował gotowość do poniesienia konsekwencji.
Według ustaleń policji, parlamentarzysta jechał na trasie szybkiego ruchu z prędkością około 200 km/h w powiecie polkowickim (woj. dolnośląskie).
Po zatrzymaniu przez funkcjonariuszy odmówił przyjęcia mandatu, powołując się na immunitet poselski.
W rozmowie z mediami wyjaśniał, iż nie chciał uniknąć odpowiedzialności, ale spieszył się na lotnisko i „czas potrzebny na wypisanie mandatu sprawiłby, że na pewno spóźniłby się na samolot”.
Jak dodał, ostatecznie i tak nie zdążył na planowany lot.
– Jeśli będzie taka możliwość prawna, ureguluję mandat od razu. A jeśli nie, to natychmiast zrzeknę się immunitetu i poniosę pełną odpowiedzialność – zapewnił.
Media cytują jego oświadczenie, w którym polityk tłumaczy, że nie zamierza się zasłaniać parlamentarnymi przywilejami.
– Przepraszam. Taka sytuacja nie powtórzy się więcej – napisał.
Poseł nawiązał również do podobnego zdarzenia z 2021 roku, gdy prawo jazdy na trzy miesiące stracił obecny premier Donald Tusk za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym (szef rządu miał jechać wówczas 107 km/h).
Mejza zacytował słowa Tuska z tamtego czasu:
- Jest przekroczenie przepisu drogowego, jest kara – adekwatna. Przyjąłem ją bez dyskusji.
źr. wPolsce24 za Wirtualna Polska/PAP











