Uciekła handlarzom ludźmi i została gwiazdą. Niesamowita spowiedź Anny Golędzinowskiej
Urodziła się w Warszawie, ale jako dziecko wyjechała za marzeniami do Włoch. Tam Anna Golędzinowska trafiła w ręce handlarzy ludźmi i została zmuszona do pracy w klubie nocnym. Dziś na antenie wPolsce24 przybliżyła swoją historię i książkę „Twarzą w twarz z diabłem”.
Golędzinowska opowiedziała o swojej niezwykłej i burzliwej drodze życiowej. Na łamach książki odsłoniła kulisy swojego trudnego dzieciństwa w Polsce, ucieczki do Włoch, gdzie najpierw padła ofiarą handlu ludźmi, a następnie stała się międzynarodową modelką i celebrytką. Pomimo życia w luksusie i sławie, poczuła duchową pustkę, która doprowadziła do jej głębokiego nawrócenia po pielgrzymce do Medjugorie.
- To były lata dziewięćdziesiąte i wyjechałam do Włoch, gdzie zamknęli mnie w takim lokalu, zabrali dokumenty i chcieli, żebym pracowała jako prostytutka. Udało mi się stamtąd uciec. Oczywiście to nie było wszystko tak na szybko, ale kiedy stamtąd uciekłam, w końcu dojechałam do Mediolanu i zaczęłam niby to piękne życie, ale potem się okazało, że nawet to życie nie dawało prawdziwego szczęścia – przyznała autorka książki „Twarzą w twarz z diabłem”.
Golędzinowska zdradziła także swoją miłosną historię, której bohaterem był siostrzeniec Berlusconiego.
- Trzy lata byliśmy razem. Kiedyś jak pracowałam w telewizji, to on mnie zobaczył i zaczął wypisywać – przyznała, dodając, że dopiero później dowiedziała się kim był mężczyzna, z którym umówiła się na kolację.
Golędzinowska przyznała, że otrzymała propozycję wyjazdu do Medjugorje.
- Zaczęłam wchodzić po górze, gdzie jest droga krzyżowa. Pojechałam tam tylko dla interesu, bo wydawca wydawał mi książkę. I wchodząc po tej górze w pewnym momencie usłyszałam jakby taki głos, który mówił do mnie: Ania ty musisz przebaczyć. Musisz przebaczyć tym wszystkim, co zrobili ci krzywdę. I kiedy wydobyły się ze mnie te dwa słowa: wybaczam wam, to moje chore serce, co przez lata rozwaliło się naprawdę w tysiące kawałków, poczułam olbrzymią ulgę. Zaczęłam płakać. Wszystkie łzy, co przez lata trzymałam w sobie, bo musiałam zawsze pokazać, że ja nikogo nie potrzebuję, że jestem najlepsza, a tam zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę jestem nikim, że potrzebuję miłości, potrzebuję kogoś kto mi da rękę, kto mi pomoże wstać, jak upadnę, kto mi wskaże drogę, a może przez tą drogę też ze mną pójdzie – relacjonowała.
źr. wPolsce24











