Jack Karnowski: Osunęliśmy się do statusu republiki bananowej
Szymona Szeredę, który w pewien sposób jest takim także z naszą sytuacją. To znaczy, kiedy zadajemy niewygodne pytania, to potem ponosimy konsekwencje. Fakt, że dziś Szymon Szerada będzie przesłuchiwany na komisariacie policji, to jest taki znak tej władzy, że ta władza nie chce niewygodnych pytań i boi się nas?
- Myślę, że to znak takiej absurdalności represji, które przetaczają się przez Polskę. Sprawa dotyczy sytuacji, która miała miejsce podczas oczekiwania na decyzję Sądu Najwyższego po wyborach prezydenckich. Pamiętamy te spory, tę próbę podważenia wyniku wyborów prezydenckich i gorącą atmosferę wokół kolejnych decyzji Sądu Najwyższego, które ostatecznie przebiegały niezwykle gładko. Podczas posiedzeń Sądu Najwyższego, na którym rozpatrywano protesty, były dwie demonstracje - demonstracja powiedzmy prawicowa, która domagała się poszanowania prawa i była demonstracja tak zwanych środowisk kodziarskich, którzy protestowali przeciw uznaniu wyników wyborów. Szymon Szereda tak jak każdy normalny reporter w normalnym kraju, wyposażony w mikrofon i w kamerę telewizyjną, pytał jednych, a potem poszedł do drugich, i to pytanie tych drugich, pytanie kodziarzy, jest podstawą tego ataku prawnego, jeszcze nie oskarżenia, ale już są przecież wezwania na policję, przesłuchanie w prokuraturze. Chodzi o rzekome zakłócenie demonstracji. Czyli reporter z mikrofonem zadaje pytania, a państwo odpowiadają. Nie atakuje, nie wyzywa, nie obraża, zadaje pytania, chodzi po prostu po otwartym terenie przed Sądem Najwyższym. I to jest powód żeby angażować państwo polskie, żeby go wzywać na przesłuchanie - mówił Jacek Karnowski.
Redaktor naczelny telewizji wPolsce24 i tygodnika Sieci przyznaje, że to standardy, które bardziej przypominają te znane z republik bananowych, a nie demokratycznych państw.
- Jesteśmy w jakimś takim ustroju, który jeszcze nie ma dobrej nazwy, ale który na pewno nie jest państwem prawa, który nie jest normalną Rzeczpospolitą, nie jest normalną republiką. I to się stało po cichu, wpadliśmy w taką magmę, to się wszystko toczy i w istocie zostały nam jakieś resztki nadziei, że proces demokratyczny ocaleje - to ta kartka do głosowania i nadzieja, że policzą uczciwie głosy i nadzieja, że to policzenie głosów uczciwie w sądzie uznają. Osunęliśmy się do statusu Republiki Bananowej, w którym opozycja jest wyjęta spod prawa, a jeszcze bardzo często to wyjęcie spod prawa jest legitymizowane przez sędziów, którzy prawa po prostu nie wykonują - wyjaśnił Karnowski.
Więcej szczegółów w materiale wideo.
źr. wPolsce24











