Służby wskazały tysiące obcokrajowców do wydalenia z Polski. A deportujemy jedynie nielicznych. Dane są szokujące!

Kto znalazł się na liście? Największe grupy
Wśród osób, które powinny opuścić Polskę, największe grupy stanowią obywatele:
-
Ukrainy (5,9 tys.)
-
Gruzji (4,2 tys.)
-
Syrii (2,5 tys.)
-
Afganistanu (2,4 tys.)
-
Białorusi (2,2 tys.)
-
Rosji (1,9 tys.)
Lista przewinień, które powodują, że można trafić na "czarną listę" jest długa. Cudzoziemiec może zostać zobowiązany do powrotu, jeśli dostał się do Polski nielegalnie, pracuje na czarno, nie posiada ważnej wizy lub jest poszukiwany w Systemie Informacyjnym Schengen (SIS).
Za niepożądane w Polsce uznane są również osoby skazane za przestępstwa, objęte sankcjami i te, które służby uznały specjalne za niebezpieczne.
W zależności od rodzaju przewinienia, zakaz wjazdu może obowiązywać od pół roku do 10 lat.
Deportacje: Liczby zaskakują, ale czy są wystarczające?
Choć liczba osób na liście jest ogromna, faktyczna liczba deportacji wciąż jest znacznie niższa.
Jak podaje Straż Graniczna, od początku 2025 roku przymusowo Polskę opuściło 1100 obcokrajowców, co stanowi niewielki ułamek z ponad 31 tysięcy osób, które powinny zostać wydalone z kraju.
W ocenie "Rz" pokazuje to, że droga do pełnej egzekucji przepisów jest jeszcze długa.
Jednocześnie gazeta cytuje Jakuba Dudziaka, rzecznika Urzędu do Spraw Cudzoziemców, który sugeruje, iż drastyczny wzrost osób niepożądanych to "efekt zmiany polityki rządu oraz bardziej konsekwentnych działań służb takich jak Policja czy Straż Graniczna".
W tym samym kontekście "Rz" cytuje wypowiedź gen. Adama Rapackiego (byłego wiceszefa MSWiA w rządzie Donalda Tuska w 2007 roku, który odpowiedzialny był za nadzór nad policją), według którego „[jeśli cudzoziemcy] nie respektują norm prawnych, trzeba ich odsyłać”.
Fakty są jednak takie, że choć listy osób niepożądanych rosną, to osoby, które służby uznały za zagrożenie dalej przebywają w Polsce.
źr. wPolsce24 za "Rzeczpospolita"