Dziennikarz ostro o relacjach Polski z Ukrainą. „Tusk został potraktowany z buta”

Więcej niż o samej wizycie Donalda Tuska w Kijowie mówi się o tym, w jaki sposób podróżował do ukraińskiej stolicy.
Media pokazywały zdjęcia prezydenta Francji Emmanuela Macrona, kanclerza Niemiec Friedricha Merza oraz brytyjskiego premiera Keira Starmera, którzy jechali do Kijowa razem w swojej salonce. Tymczasem szef polskiego rządu podróżował w innym wagonie.
Dlaczego tak się stało? Sytuację tłumaczył resort spraw zagraniczny, który zapewniał, że to Ukraińcy kazali jechać Tuskowi osobnym wagonem. Takie zalecenia miały być ponoć spowodowane „względami bezpieczeństwa”.
Szeroko komentowaną wyprawę Donalda Tuska do Kijowa omówił m.in. dziennikarz "Dziennika Gazety Prawnej", Zbigniew Parafianowicz, który specjalizuje się w tematyce dotyczącej m.in. Europy Wschodniej, państw dawnego ZSRR .Jego zdaniem „Tusk został potraktowany z buta”, choć tej sytuacji można było uniknąć.
- Dworzec w Przemyślu jest pod kuratelą polską, tak samo, jak linia kolejowa do granicy jest również pod władaniem i suwerennością polską. Dziwię się, że pozwolono tak upokorzyć polskiego premiera i zaskakuje mnie to, że nie są wyciągane z tego konsekwencje – ocenił Parafianowicz.
Dziennikarz ocenił także w ukraińską dyplomację. Przytoczył przy tym swoją rozmowę z politykiem, który był zaangażowany w rozmowy polsko-ukraińską od początku wojny.
- On mówił, że po kryzysie zbożowym ukraińska dyplomacja na każdym forum dyplomatycznym wobec Polski była bardzo miła, a równocześnie robiła wszystko, żeby Polsce szkodzić szczególnie w relacjach z Unią i to jest standard. Tego trzeba być świadomym. Rezultatem takiej polityki posowieckiej szkoły dyplomacji jest właśnie sytuacja z Tuskiem i osobnym pociągiem – powiedział Parafianowicz.
źr. wPolsce24 za X/@PawelSokala