Polska

Trwają protesty przed Sądem Najwyższym. Morawiecki: Oni chcą oddać władzę Berlinowi

opublikowano:
W Sądzie Najwyższym trwają posiedzenia jawne ws. protestów przeciw wyborowi prezydenta. Jednocześnie przed budynkiem SN zebrały się dwie grupy demonstrantów. Mniej liczna grupa domaga się unieważnienia wyborów, bardziej liczna potwierdzenia ich wyniku.

W piątek rano w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego rozpoczęła się seria trzech posiedzeń jawnych w sprawie protestów przeciwko wyborowi prezydenta - m.in. tych, w związku z którymi zdecydowano o weryfikacji kart wyborczych.

W pierwszym posiedzeniu uczestniczył przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak oraz reprezentująca Prokuratora Generalnego prokurator z Prokuratury Krajowej Renata Macierzyńska-Jankowska. 

Protesty rozpoznawane są w składach trzech sędziów. Pierwszy protest rozpoznają sędziowie: Adam Redzik, Aleksander Stępkowski i Paweł Wojciechowski. Sędzia Redzik poinformował, że bez rozpoznania został pozostawiony wniosek PG o przekazanie sprawy do Izby Pracy SN.

"Wnosząca protest zgłosiła możliwe nieprawidłowości przy sporządzaniu protokołów. (...) SN doszedł do wniosku, że skarżąca uprawdopodobniła podnoszone zarzuty" - powiedział sędzia Redzik w związku z tym protestem. Jak przypomniał przed dwoma tygodniami SN zarządził oględziny kart wyborczych we wszystkich komisjach wskazanych w proteście.

Jak przekazał sędzia Redzik są to komisje z Krakowa, Olesna, Mińska Mazowieckiego, Strzelec Opolskich, Grudziądza, Gdańska, Bielska-Białej, Tarnowa, Katowic, Tychów, Kamiennej Góry i Brześcia Kujawskiego.

Protesty przed Sądem Najwyższym

Po godz. 8 w piątek pod siedzibą sądu na placu Krasińskich zorganizowano manifestacje. Jedna grupa to m.in. działacze Klubów Gazety Polskiej, do której dołączyli b. premier Mateusz Morawiecki i działacz środowisk narodowych Robert Bąkiewicz. Jak podawali organizatorzy tej manifestacji ich celem jest m.in. ochrona wyniku wyborów prezydenckich. Druga, mniej liczna grupa, to osoby domagające się ponownego przeliczenia wszystkich głosów w wyborach i uważające, że rozpatrująca protesty wyborcze izba SN nie jest sądem.

Większość protestów wyborczych rozpoznawana jest w SN na posiedzeniach niejawnych. "Z ważnych przyczyn, protesty mogą zostać skierowane do rozpoznania na posiedzeniu jawnym, w którym mogą wziąć udział uczestnicy postępowania, a także przedstawiciele mediów oraz publiczność" - wskazywał jednak SN.

Po rozpoznaniu wszystkich protestów, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyboru Prezydenta RP. Posiedzenie w sprawie podjęcia uchwały odnoszącej się do ważności wyborów jest wyznaczone na wtorek 1 lipca br.

Morawiecki: Oni chcą oddać władzę Berlinowi

- To byłby jedyny przypadek w historii świata, gdzie opozycja w sposób zakonspirowany w państwie podziemnym zbudowałaby taką siatkę nie do rozpoznania fałszerstw, które by doprowadziły do tego, co insynuuje pan Giertych z Tuskiem. To oczywiście nonsens, ale sądziliśmy i wcześniej, że różne ruchy tej władzy są niemożliwe, a jednak do nich doszło. Dlatego tutaj jestem. Jestem z ludźmi i dziękuję wszystkim - mówił przed siedzibą SN Mateusz Morawiecki. 

- Ale jest jeszcze jedna sprawa, dla nas, dla polskich patriotów najważniejsza. Oni chcą zmienić traktat. Traktat o Unii Europejskiej. W taki sposób, żeby zabrać jeszcze więcej prerogatyw, kompetencji, władzy do Brukseli. A jak do Brukseli, to znaczy też do Berlina i do Paryża. To jest ich prawdziwy cel. Bez prezydenta tego nie zrobią. Dlatego są dzisiaj w takiej panice. Dlatego są dzisiaj w takim przestrachu. I nie możemy pozwolić na odebranie tego zwycięstwa - dodał były premier. 

źr. wPolsce24 za PAP

 

Polska

Paulina Matysiak ostro o władzy: Chodzi bardziej o polityczną wendetę niż o państwo prawa

opublikowano:
Posłanka Paulina Matysiak mówi o kryptodyktaturze i presji politycznej na sądy
– To słowo być może faktycznie zostanie z nami na dłużej – mówi posłanka Paulina Matysiak, komentując określenie obecnych władz terminem „kryptodyktatura”. W programie Rozmowa Wikły padają mocne zarzuty wobec rządu Donalda Tuska: presja polityczna na sądy, chaos w rozliczeniach, instrumentalne traktowanie prawa i decyzje, których skutki odczuwają zwykli obywatele.
Polska

Skandal! Pedofil korzysta z chaosu w sądach! Dziecko ofiarą przemocy sądowej

opublikowano:
Chaos w sądach niszczy państwo
Chaos w sądach niszczy państwo (fot. wPolsce24)
To już kolejna z serii kontrowersyjnych decyzji polskich sądów, które uchylają wyroki skazujące sprawców najcięższych zbrodni, w tym pedofilii oraz morderstw.
Polska

Senator Grzegorz Bierecki tłumaczy, o co chodzi w aferze SKOK Wołomin i dlaczego wyrok sądu jest taki ważny

opublikowano:
Senator Grzegorz Bierecki komentuje wyrok w sprawie afery SKOK Wołomin
Senator Grzegorz Bierecki komentuje wyrok w sprawie afery SKOK Wołomin (fot. wPolsce24)
Główny oskarżony w aferze SKOK Wołomin, były oficer służb specjalnych Piotr Polaszczyk, został skazany na 14 lat więzienia za kierowanie grupą przestępczą oraz pranie brudnych pieniędzy.
Polska

Szef Kancelarii Prezydenta nie przebierał w słowach: Premier wymierzył policzek Polakom

opublikowano:
Szef Kancelarii Prezydenta Zbigniew Bogucki w rozmowie z Marcinem Wikłą
Szef Kancelarii Prezydenta Zbigniew Bogucki w rozmowie z Marcinem Wikłą (fot. wPolsce24)
Gościem porannej rozmowy Marcina Wikły na anetenie telewizji wPolsce24 był Zbigniew Bogucki, Szef Kancelarii Prezydenta Karola Nawrockiego.
Polska

Wiadomości wPolsce24: tęczowe zmiany w prawie pracy. Osoby rządowe przepchnęły swoje idee

opublikowano:
01_MIL6578_Senior
Osoba ministerska Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zmusiła pracodawców do tego, by przestali "dyskryminować" osoby pracujące w ogłoszeniach o pracę (Fot. Fratria/Liudmyla Kazakova)
Od 1 stycznia wchodzą w życie zmiany w polskim prawie pracy, które nakładają na pracodawców obowiązek stosowania w ogłoszeniach o pracę języka i formuł, neutralnych płciowo.