Kosiniak-Kamysz: Żeby Polska była wielka, musi być zjednoczona. Wcześniej przyznał, że mógł być premierem, ale odmówił
"Musimy dziś obronić Polskę przed imperium zła, które się odradza" - zaapelował w niedzielę Władysław Kosiniak-Kamysz podczas uroczystości upamiętniających Wincentego Witosa i bohaterów Ruchu Ludowego w Wierzchosławicach w woj. małopolskim.
Szef MON wskazał na największe zagrożenia dla Polski, tj. wojnę hybrydową na granicy, wojnę w cyberprzestrzeni i akty sabotażu, które mają "zburzyć jedność narodową".
"Żeby zanieść kolejnym pokoleniom naszych dzieci naszą ojczyznę, musimy ją obronić, tak jak on (Wincenty Witos - PAP) obronił ją przed bolszewikami" - dodał.
Kosiniak-Kamysz podkreślił, że największą siłą Polski jest jej zjednoczenie.
"Ziszczają się marzenia o transformacji armii, o sile w sojuszach, ale nie ziściło się nasze marzenie i pragnienie o zjednoczeniu, o wspólnocie, i to jest nasze zadanie nr 1. - żeby Polska była wielka, musi być w sprawach fundamentalnych zjednoczona" - powiedział.
Wicepremier wskazał, że fundamentalne kwestie to racja stanu, bezpieczeństwo państwa polskiego i pomyślność obywateli.
"To są te działania, które chronią naszą ojczyznę, chronią granice, ale też powodują, że czujemy się w Polsce bezpiecznie i do tego zapraszam i wzywam" - wskazał. "To jest przesłanie nr 1 Witosa o miłości do ziemi ojczyzny" - podsumował.
Wcześniej na posiedzeniu Rady Naczelnej PSL w Tarnowie Władysław Kosiniak-Kamysz mówił o wystawieniu wspólnego kandydata na prezydenta. Zasugerował, że to PSL powinien mieć najważniejszy głos w sprawie tej decyzji, bo to właśnie ta partia najwięcej poświęciła dla koalicji 13 grudnia. Szef MON pierwszy raz publicznie przyznał, że w ubiegłym roku dostał propozycję objęcia fotelu premiera, ale odmówił.
źr. wPolsce 24 za PAP