To jest hit. Rządzi miastem ponad 20 lat, teraz chce, by zniesiono dwukadencyjność

„To ja jestem przykładem zabetonowania”
– Oczywiście jestem przykładem zabetonowania, ale to nie wynika z mojej doskonałości, tylko z lichości kandydatów” – mówi Raczyński. Podkreśla, że nie czasem nie chce być traktowany jako wyjątek, na którym opiera się cały system. Według niego, przepisy nie mogą powstawać na podstawie pojedynczych przypadków.
Według prezydenta Lubina dwukadencyjność ogranicza prawo kandydowania, które jego zdaniem powinno być równoważne z prawem wyboru. Jednak dwukadencyjność obowiązuje również w przypadku prezydenta Polski, czy jego prawo też zatem jest ograniczone niesłusznie?
W opinii Raczyńskiego zakaz sięgnięcia po trzecią kadencję może prowadzić do paraliżu urzędów urzędnicy będą mniej chętni do podejmowania długofalowych projektów, jeśli ich kadencja się kończy. Prezydent Lubin zdaje się nie zauważać faktu, że nawet głowa największego światowego mocarstwa ograniczona jest przez kadencyjność, a w USA nie ma problemów z realizacją długofalowych projektów.
Zdaniem Raczyńskiego, politycy parlamentarzyści promują dwukadencyjność, bo mają problem z pokonaniem długo urzędujących samorządowców. Zapomina jednak dodać, że lata sprawowania władzy betonują lokalne układy i środowiska, często czyniąc polityków samorządowych praktycznie niezatapialnymi. Prezydent nie widzi też, że wielu młodych działaczy samorządowych nie jest w stanie przebić się przez funkcjonujący układ i rezygnuje z aktywności lokalnej, bo i tak nie ma szans na zmiany.
Co dalej z dwukadencyjnością?
Projekt znoszący dwukadencyjność ma poparcie PSL, Lewicy, a nawet premiera i Koalicji Obywatelskiej. Raczyński jednak wątpi, by faktyczne zmiany nastąpiły bez konsultacji z osobami, których to dotyczy, bo jak sam mówi, gdyby ktoś naprawdę chciał, zacząłby od rozmów z nim, prezydentem Lubina.
Choć prezydent Lubina został wybrany już w 1990 roku przez radę miejską (wcześniej niż oficjalny system kadencyjności), a na stanowisko powrócił w 2002 i rządzi do dziś, teraz przekonuje, że dla niego ograniczenie kandydowania nie byłoby problemem - bo osiąga wiek emerytalny, a poza tym uważa, że przepisy nie powinny być projektowane pod konkretnych ludzi.
źr. wPolsce24 za Interia.pl










