Skandal! Lewica też chce betonować układy w samorządach. Chodzi o stołek dla Czarzastego?

Dwukadencyjność organów wykonawczych gmin (czyli wójtów, burmistrzów i prezydentów miast) została wprowadzona przez PiS w 2018 roku. Przepis ustanowił limit dwóch kadencji, przez jakie można sprawować taką funkcję. Chodziło o to, żeby rozbić układy zbudowane wokół wójtów i prezydentów, sprawujących władzę zdobytą często jeszcze w poprzednim stuleciu. Prawo nie działa wstecz, więc samorządowcy wybrani w 2018 roku a wcześniej sprawujący urzędy po zakończeniu obecnej kadencji je stracą.
Ratować „wiecznych” wójtów chce PSL, bo to posiadających mocną pozycję w samorządach ludowców najbardziej uderzają obecnie funkcjonujące przepisy. Dlatego partia Władysława Kosiniaka-Kamysza zgłosiła projekt ustawy zwany prześmiewczo „Sami Swoi”, który dwukadencyjność znosi. Ludowcy szukają sprzymierzeńców. Przeciwko z pewnością będzie PiS i najprawdopodobniej Konfederacja. Za, poza PSL, zapewne Platforma Obywatelska. To za mało, żeby uzyskać większość, zwłaszcza, że Lewica dotąd twierdziła, że obecne przepisy są dobre i nie należy wracać do stanu sprzed 2018 roku.
Teraz szef postkomunistycznego ugrupowania Włodzimierz Czarzasty ogłasza jednak, że ustawa PSL jest bardzo dobra i Lewica będzie ją popierać. Przypadkowo on sam potrzebuje poparcia całej koalicji rządzącej, żeby objąć stanowisko marszałka Sejmu po Szymonie Hołowni.
- Dwukadencyjność to o jedna z nielicznych zmian, które wprowadziło PiS i która jest dobrą zmianą. Jej brak betonuje system – mówiła w zeszłym roku szefowa klubu parlamentarnego Lewicy Anna Maria Żukowska.
Jej słowa przypomniał w środę m.in. znany historyk prof. Stanisław Żerko.
- Jak tam handelek? – zapytał Żukowską uczony.
- Ja teraz jestem w Waszyngtonie. Wrócę, to zajmę się tą inbą. Zdania nie zmieniłam – odpowiedziała szefowa klubu Lewicy.
Pożyjemy, zobaczymy.
źr. wPolsce24