No i proszę! Można zamrozić ceny prądu bez ustawy wiatrakowej. Zaskakujący ruch Ministerstwa Energii

Gdy prezydent Karol Nawrocki zawetował ustawę wiatrakową, argumentując, że nie można wrzucać do jednego worka dwóch kompletnie różnych spraw – wiatraków i zamrożenia cen energii – w koalicji rządzącej zawrzało. Politycy KO i Lewicy grzmieli, że głowa państwa rzekomo naraża Polaków na drożyznę.
Tymczasem Nawrocki jasno wyjaśniał: ceny prądu należy zamrozić, ale w osobnej ustawie. Dlatego też przesłał Sejmowi projekt z wyodrębnionym fragmentem dotyczącym energii. Rządzący nie chcieli tego słuchać. Woleli urządzać polityczną awanturę.
Zbędne polityczne awantury
Dziś – jak informuje PAP – Komitet Stały Rady Ministrów przyjął projekt ustawy, który… zamraża ceny energii elektrycznej do końca 2025 roku. Maksymalna cena dla gospodarstw domowych wyniesie 500 zł/MWh. Rząd chwali się też bonem ciepłowniczym dla najuboższych oraz regulacjami dotyczącymi rezerw ropy i gazu.
Całość brzmi znajomo? Bo to dokładnie jest to, co prezydent mówił od początku. Najpierw weto, potem krzyki, a na końcu i tak trzeba było przyznać Nawrockiemu rację.
Warto zapytać: ile niepotrzebnej energii stracono na polityczne przepychanki i bicie politycznej piany? Teraz, gdy kurz opadł, rząd przyznaje, że zamrożenie cen energii to konieczność.
Szkoda tylko, że do prawdy trzeba było dojść krętą drogą, pełną wrzasku i politycznej obłudy.
źr. wPolsce24 za PAP