Prezydent Karol Nawrocki zawetował ustawę wiatrakową. Jednocześnie... wpakował premiera Tuska na prawdziwą minę

- Ustawa wiatrakowa, bo tak w istocie powinniśmy ją nazywać, jest rodzajem szantażu większości parlamentarnej i rządu, nie tylko względem prezydenta Rzeczypospolitej, ale także społeczeństwa. Ta ustawa dotyczy wiatraków, a nie obniżenia cen energii elektrycznej. Aby obniżyć ceny energii musimy zrezygnować z tego, co wpływa najbardziej na jej cenę, czyli zrezygnować z ETS i odchodzić od tzw. "Zielonego ładu" - mówił prezydent Nawrocki.
Decyzja prezydenta dotyczy nowelizacji ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych oraz niektórych innych ustaw. Głównym celem nowego prawa miało stać się liberalizowanie dotychczasowych przepisów ws. inwestycji w wiatraki na lądzie.
Na to nie wyraził zgody prezydent, komentując:
- Jestem głosem Polaków i tak na to patrzę, że tam gdzie możemy Polskę wzmocnić, będziemy to robić. A tam, gdzie większość parlamentarna nie wsłuchuje się w głosy Polaków, to Prezydent Polski będzie za społeczeństwem stał.
Nowela znosiła wprowadzoną w 2016 r. zasadę 10H i wprowadzała 500 m jako minimalną dopuszczalną odległość nowych turbin wiatrowych od budynków mieszkalnych. Obecnie jest to 700 m.
Wraz z ustawą wiatrakową Koalicja Obywatelska i jej sejmowe przystawki próbowały zastawić pułapkę na prezydenta, łącząc tę sprawę z zamrożeniem cen energii.
Nawrocki nie tylko sprytnie z niej wybrnął, ale sam zastawił sidła na Tuska i jego ludzi:
- Jest prezydenckich projekt ustawy o mrożenie cen energii - jeden do jednego spisany z ustawy wiatrakowej! Od 24 września będę gotowy, by podpisać tę ustawę- deklaruje Prezydent @NawrockiKn - zauważył reporter telewizji Polsat Wojciech Dabrowski.
źr. wPolsce24