Nie tylko Hołownia! Posłanka ujawniła, że była nakłaniana do zablokowania zaprzysiężenia Nawrockiego
Zaskakującym wyznaniem marszałek Sejmu podzielił się w piątek na antenie Polsat News. Ujawnił, że przychodzili do niego „różni ludzie”, prawnicy, politycy sfrustrowani wynikiem wyborów.
- Namawiano mnie na zamach stanu, przyjdzie czas, to ujawnię nazwiska – powiedział Szymon Hołownia.
Wypowiedź marszałka Sejmu komentują politycy z różnych stron sceny politycznej. Okazuje się, że nie tylko pod adresem Szymona Hołowni kierowano naciski zmierzające do zablokowania zaprzysiężenia Karola Nawrockiego.
- Do mnie do biura poselskiego, na moim messengerze, na moich social mediach miałam mnóstwo takich informacji: „trzeba zrobić wszystko, zróbcie wszystko, żeby nie doszło do Zgromadzenia Narodowego, żeby nie doszło do zaprzysiężenia". Ja osobiście dostawałam informacje - uwaga - że po to zostałam posłanką, żeby w tym momencie zrobić wszystko i powstrzymać marszałka – powiedziała na antenie Polsat News posłanka Polski 2050 Barbara Oliwiecka.
Słowa parlamentarzystki spotkały się z reakcją będącej w studio posłanka Lewicy Karoliny Zioło-Pużuk. Zaznaczyła, że Oliwiecka - podobnie jak marszałek Sejmu - nie musi ujawniać, kto namawiał ją do zamachu stanu. Dodała, że Hołownia będzie musiał przedstawić nazwiska w prokuraturze.
W rozmowie uczestniczył także poseł PiS Andrzej Kosztowniak. Polityk powiedział, że Hołownia „dzisiaj powinien, najszybciej jak się tylko da, udać się do prokuratury”.
- Kiepsko przed pięćdziesiątką mieć świadomość tego, że kiedyś w przyszłości będę miał Trybunał Stanu i mogę posiedzieć kilkanaście albo kilkadziesiąt lat w więzieniu – podkreślił.
Kto naciskał na Hołownię?
Zdaniem Witolda Tumanowicza z Konfederacji „nie ma powodu, żeby mu [Szymonowi Hołowni – red.] nie wierzyć”. Podkreślił, że pojawia się pytanie „kto bezpośrednio nakłaniał marszałka Hołownię do popełnienia przestępstwa”.
- To najpoważniejsza sprawa karna w historii ostatnich 30 lat”. - Wielki szacunek dla pana marszałka, że nie dał się zastraszyć – stwierdził z kolei Paweł Jabłoński z PiS.
Do wypowiedzi Hołowni odniósł się także doradca społeczny prezydenta Alvin Gajadhur. Przyznał, że nie podejrzewa, że marszałek Sejmu nie miał dowodów, jeżeli takie rzeczy powiedział. Dodał, że Hołownia powinien zostać przesłuchany w charakterze świadka i ujawnić, które osoby „chciały wpłynąć na to, żeby destabilizować sytuację w państwie”.
Czy są poważniejsze rzeczy niż zamach stanu?
Sekretarz stanu w kancelarii premiera Jakub Stefaniak przyznał, że „słowa marszałka dużo ważą”.
- To jest też bardzo ściśle związane z funkcją, jaką wykonuje, jest to druga osoba w państwie, więc też trzeba mieć tego świadomość. Ale nie zakładam, żeby w tych słowach był jakiś podtekst skierowany do liderów koalicyjnych negatywny bądź złośliwy – ocenił polityk PSL.
Inaczej na sprawę patrzy Joanna Kluzik-Rostkowska z Koalicji Obywatelskiej. Zapewnia ona, że nie ma takiego scenariusza, o którym mówi Hołownia. Stwierdziła, że „to powinno zamknąć całą sprawę” i choć sprawa dotyczy zamachu stanu, uznała, że „są ważniejsze rzeczy na głowie”.
źr. wPolsce24 za Polsat News/PAP