W sprawie zamachu stanu Hołownia nie może „zachować nazwisk dla siebie”. Śledztwo z urzędu, kara 20 lat więzienia
– Wielokrotnie, wielokrotnie proponowano mi czy sugerowano czy rozpytywano mnie, czy jestem gotowy przeprowadzić zamach stanu, bo do tego to się sprowadza – powiedział w piątek Szymon Hołownia w rozmowie z Marcinem Fijołkiem w „Gościu Wydarzeń” na antenie Polsat News.
Kto proponował? Kto rozpytywał? Co to za nazwiska?
- Przyjdzie czas, że i o tym będziemy rozmawiać. W pamiętnikach. Natomiast nie, zamachu stanu ze mną się nie zrobi – powiedział.
Wstrząs i pytania
Słowa Hołowni wywołały wstrząs. Po raz pierwszy tak otwarcie druga osoba w państwie przyznała, że była nakłaniania do popełnienia najcięższego przestępstwa przeciwko ustrojowi Rzeczpospolitej.
Od razu rozległy się pytania: Dlaczego teraz? Czy Hołownia próbuje coś wytargować? A może próbuje zabezpieczyć się na wypadek zmiany władzy?
- On wie, że ten okręt tonie – komentował na antenie telewizji wPolsce24 filozof, były europoseł PiS i były minister edukacji profesor Ryszard Legutko.
Nie ma prawa milczeć
Niezależnie od tego, jakie były intencje Hołowni, nie można nad jego wypowiedzią przejść do porządku dziennego. Według polskiego prawa każdy, kto wie o przestępstwie lub zamiarze jego popełnienia, ma obowiązek (nie prawo, a obowiązek właśnie) zawiadomić organy ścigania.
- (…) delikatnie przypominam, że marszałek Hołownia nie ma prawa zachować nazwisk osób przygotowujących zamach stanu dla siebie. Ma obowiązek przekazać te informacje prokuraturze, która - jak rozumiem - lada dzień zleci zatrzymania – skomentował na X dziennikarz WP Patryk Słowik.
Śledztwo z urzędu, zawiadomienie już jest
Nawet gdyby Hołownia nie pofatygował się do prokuratury i nie złożył zawiadomienia, śledczy powinni wszcząć śledztwo z urzędu. Słowa o podżeganiu do zamachu stanu wypowiedział wszak marszałek Sejmu, druga osoba w państwie. Uczynił to publicznie, w telewizji.
- Odpowiedzialność za podżeganie, zgodnie z polskim prawem karnym, ponosi osoba, która nakłania inną osobę do popełnienia czynu zabronionego, niezależnie od tego, czy sprawca to uczynił. Myślę, że kierownik resortu Żurek niezwłocznie podejmie czynności z urzędu. W końcu jako były sędzia zdaje sobie sprawę z wagi tej sprawy i odpowiedzialności – stwierdził sędzia Sądu Najwyższego Kamil Zaradkiewicz.
Przypomnijmy, że w prokuraturze jest już zawiadomienie w sprawie nacisków na Hołownię. Złożył je związany z PiS prawnik, a w latach 2020-2024 także członek Państwowej Komisji Wyborczej Dariusz Lasocki. Dotyczy ono możliwości podżegania Hołowni do opóźnienia bądź nieodebrania przysięgi przez prezydenta elekta. Za takie przestępstwo grozi kara do 20 lat pozbawienia wolności.
źr. wPolsce24 za Polsat News