Lewica chce skrócenia czasu pracy, oczywiście za nasze pieniądze. Brzoska i Stanowski nie zostawiają na tym suchej nitki

Od czwartku trwają zapisy do programu organizowanego przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, mającego na celu wdrożenie skróconego czasu pracy w Polsce. Zgodnie z założeniami, do 15 września pracodawcy spełniający określone warunki będą mogli składać wnioski za pośrednictwem specjalnej strony internetowej. Chodzi o firmy, które m.in. prowadzą działalność co najmniej od roku przed złożeniem wniosku, zatrudniają co najmniej 75 proc. pracowników na podstawie umowy o pracę, powołania, wyboru, mianowania lub spółdzielczej umowy o pracę, a sam projekt obejmie co najmniej połowę zatrudnionych.
- Maksymalna wartość wsparcia na jeden projekt pilotażowy to 1 milion złotych. Co ważne, koszt projektu w przeliczeniu na jednego pracownika objętego pilotażem nie może przekroczyć 20 tysięcy złotych – czytamy na stronie resortu pracy.
Na program zostanie przeznaczonych blisko 50 milionów złotych pochodzących z Funduszu Pracy.
Jedną z osób promujących program jest Magdalena Biejat, która w serwisie X opublikowała krótki materiał wideo. Polityk Lewicy powoływała się w nim na dane wskazujące, że Polacy pracują więcej niż wynosi średnia europejska, co – jej zdaniem – wpływa negatywnie na wydajność (choć nie przywołała konkretnych statystyk ani przykładów). Zaapelowała do pracowników, by zachęcali swoich pracodawców do udziału w programie.
Materiał Biejat spotkał się z krytyką m.in. ze strony Krzysztofa Stanowskiego i Rafała Brzoski. Stanowski odniósł się do faktu, że koszty programu ostatecznie poniosą podatnicy.
- Przepraszam, próbuję zrozumieć, ale nie jestem pewny, czy mój mózg to obejmuje. Będziecie dopłacać milion złotych z naszych pieniędzy firmom, żeby ludzie w tych firmach pracowali mniej? A wy z naszych pieniędzy zrekompensujecie to pracodawcom? – napisał twórca Kanału Zero.
źr.wPolsce24 za gov.pl oraz X/Krzysztof Stanowski