Terroryści planowali makabryczną akcję na polskiej kolei. W grupie Białorusini, Ukraińcy, Rosjanie a nawet Polacy

Działania wymierzone przeciwko grupie tzw. „kamerkowców” trwały od marca 2023 roku. Grupa liczyła blisko 30 osób, w tym obywateli Rosji, Białorusi, Ukrainy, Litwy, a nawet Polski. Poczynania grupy miała koordynować rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa, która przekazywała odpowiednie polecenia liderowi „kamerkowców” — 28-letniemu Michaiłowi M.
Jak ujawniono, sabotażyści mieli zajmować się m.in. rozpracowywaniem infrastruktury wojskowej na terytorium RP, szerzeniem dezinformacji, a także propagandy wymierzonej w nasz kraj. Ponadto mieli również kierować aktami agresji przeciwko obywatelom Ukrainy oraz Białorusi mieszkającym w Polsce — także w formie podpaleń mienia i nieruchomości z użyciem tzw. koktajli Mołotowa.
Jak się również okazuje, członkowie grupy porozumiewali się za pomocą zaszyfrowanych kanałów komunikacyjnych, a przelewy dokonywali w formie kryptowalut. Każda forma sabotażu była odpowiednio wyceniona np. za wykonanie antyukraińskiego plakatu pracodawcy grupy płacili 5 dolarów, a za stworzenie antyukraińskiej grafiki kilkanaście. Najsowiciej wynagradzana miała być próba wykolejenia pociągu — wyceniona nawet na 10 tysięcy dolarów.
Na szczęście tę ostatnią próbę udało się odpowiednio wcześnie udaremnić. Do tej pory zatrzymano blisko 16 osób powiązanych z tą grupą. Nie udało się jednak ująć 28-letniego Michaiła M., który najprawdopodobniej zbiegł za granicę. Za mężczyzną, jak i pozostałymi członkami grupy, wydano list gończy.
źr. wPolsce24 za RMF24











