170 km/h na S3! Były marszałek z KO usłyszał wyrok. Sędzia nie gryzł się w język

Sąd Rejonowy w Sulechowie uznał, że podczas manewru wyprzedzania Jabłoński nie zachował bezpiecznej odległości, zjechał na prawy pas bez kierunkowskazu i uderzył w inny pojazd. Według sądu to nie był przypadek, polityk miał już wcześniej wielokrotnie łamać przepisy.
„Pirat drogowy”
Sędzia Piotr Filipczak stwierdził, że były marszałek „ma tendencję do łamania przepisów” i „zachowuje się jak pirat drogowy”.
– Jeśli ktoś jedzie 170 km/h na S3, to się może zdarzyć wszystko – podkreślił.
Poniedziałkowy wyrok jest nieprawomocny. Pełnomocnik Jabłońskiego zapowiedział, że jego klient zamierza odwołać się od decyzji sądu.
Kolizja, która kosztowała stanowisko
Do zdarzenia doszło pod koniec czerwca na S3 w kierunku Zielonej Góry. Na nagraniu z wideorejestratora widać, jak czarna skoda – służbowe auto Jabłońskiego – przyspiesza, podjeżdża pod zderzak innego auta i w trakcie wyprzedzania uderza w jego bok. Samochód ląduje na barierkach. Na szczęście nikt nie został ranny.
Niedługo po kolizji nagranie obiegło internet. Gdy potwierdzono, że za kierownicą siedział marszałek województwa, wybuchła polityczna burza.
W lipcu Marcin Jabłoński ogłosił rezygnację ze stanowiska. Stwierdził, że „przywiązanie do standardów życia publicznego wymaga tej trudnej decyzji”. Były marszałek przeprosił za sytuację i poprosił o „powściągliwość w ocenach do czasu zakończenia postępowania”.
źr. wPolsce24 za Polsat News











