Zdrowie

Kryzys w służbie zdrowia uderza w rodzące Polki. Szpitale masowo zamykają porodówki

opublikowano:
Sala szpitalna z kilkoma łóżkami i aparaturą medyczną bez pacjentów
Szpitale likwidują porodówki. (fot. Fratria/ Liudmyla Kazakova)
Do końca 2025 roku w wielu polskich szpitalach czasowo zamknięte zostaną dziesiątki oddziałów, przede wszystkim położniczo-ginekologicznych. Powodem jest drastyczny spadek liczby urodzeń oraz narastające straty finansowe. Ministerstwo Zdrowia pracuje nad rozwiązaniami, które mają zapewnić bezpieczeństwo przyszłym matkom mimo likwidacji porodówek.

Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, sytuacja oddziałów położniczo-ginekologicznych staje się coraz trudniejsza. W wielu placówkach liczba porodów spadła do zaledwie kilku lub kilkunastu miesięcznie, co przy obowiązujących przepisach generuje ogromne koszty. Personel medyczny musi być obecny na dyżurze nawet wtedy, gdy na oddziale nie odbywa się żaden poród.

Nawet 4 mln zł strat

Skalę problemu najlepiej obrazuje przykład szpitala w Bielsku Podlaskim. Jak podkreśla dyrektor placówki Piotr Selwesiuk, sam oddział położniczy generował nawet cztery miliony złotych strat rocznie. Podobne problemy mają także inne szpitale powiatowe, które nie są w stanie finansowo udźwignąć utrzymania pełnej obsady.

Eksperci wskazują, że główną przyczyną zamykania oddziałów jest postępujący kryzys demograficzny. W Polsce rodzi się coraz mniej dzieci, a spadek liczby porodów z roku na rok staje się coraz bardziej odczuwalny. Przy niskim obłożeniu oddziałów koszty stałe, takie jak wynagrodzenia i dyżury, przewyższają przychody z kontraktów z NFZ.

Porodówki na SOR-ach

W odpowiedzi na narastający problem Ministerstwo Zdrowia zapowiada nowe rozwiązania organizacyjne. W części szpitali zamiast klasycznych porodówek mają powstać punkty rodzenia przy szpitalnych oddziałach ratunkowych lub izbach przyjęć. Dyżurująca położna będzie decydować, czy poród może odbyć się na miejscu, czy pacjentka musi zostać przekierowana do wyspecjalizowanego szpitala. Celem tych zmian ma być zapewnienie bezpieczeństwa kobietom rodzącym mimo ograniczania liczby oddziałów.

Zamknięcia oddziałów położniczo-ginekologicznych planowane są między innymi w województwach podkarpackim, łódzkim, wielkopolskim oraz podlaskim. Największe obawy słychać w mniejszych miejscowościach, gdzie dla wielu kobiet oznacza to konieczność dojazdu kilkadziesiąt kilometrów do najbliższej porodówki.

Samorządy i mieszkańcy alarmują, że wydłużenie czasu transportu do szpitala może stanowić realne zagrożenie dla zdrowia matki i dziecka. Dyrektorzy placówek odpowiadają jednak, że bez zmian systemowych i nowych rozwiązań organizacyjnych wiele szpitali nie przetrwa finansowo kolejnych lat.

źr. wPolsce24 za Dziennik Gazeta Prawna

Zdrowie

Lekarz o zaskakujących skutkach zmiany czasu: Rośnie liczba zawałów

opublikowano:
dr Mularczyk ok
W nocy z soboty na niedzielę (z 29 na 30 marca) zmienimy czas z zimowego na letni. Wskazówki zegarów przesuniemy z godz. 2.00 na 3.00, pośpimy więc godzinę krócej. To, jaki wpływ zmiany czasu mają na nasz organizm, tłumaczy w programie Budzimy się dr Michał Mularczyk, internista, kardiolog.
Zdrowie

System już się nie domyka. Pieniędzy brakuje nawet na pensje

opublikowano:
AW_Szpital_08102019_07
Obniżenie składki zdrowotnej raczej szpitalom nie pomoże (fot. Fratria/Andrzej Wiktor)
Szpitale powiatowe już są w fatalnej kondycji finansowej, a wszystko wskazuje na to, że w kolejnych miesiącach będzie jeszcze gorzej. Nie dość, że nie mają z czego płacić kontrahentom, to zagrożone są nawet pensje dla pracowników. Obniżenie składki zdrowotnej raczej im nie pomoże.
Zdrowie

Z dnia na dzień zniknął oddział szpitalny dla poparzonych dzieci. Rodzice w rozpaczy: „Nie mamy dokąd iść!”

opublikowano:
Zamknięcie oddziału rekonstrukcyjnego w Krakowie. Szpital zapewnia, że wszystko działa „bez zmian”
Szpital Uniwersytecki w Krakowie-Prokocimiu (Fot. wPolsce24)
Rodzice małych pacjentów są w szoku. W Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie-Prokocimiu z dnia na dzień przestał działać oddział chirurgii rekonstrukcyjnej i leczenia oparzeń – jeden z nielicznych w Polsce, który zajmował się najtrudniejszymi przypadkami dzieci po urazach i rozległych poparzeniach.
Zdrowie

I tak to właśnie wygląda: "NFZ się zamknął i właściciele prywatnych klinik mają złoty czas"

opublikowano:
Iwona Kania, zastępca rzecznika Naczelnej Rady Lekarskiej w telewizji wPolsce24
Iwona Kania, zastępca rzecznika Naczelnej Rady Lekarskiej (fot. wPolsce24)
Sytuacja w służbie zdrowia jest coraz trudniejsza. Coraz więcej szpitali odmawia przyjmowania pacjentów, bo zwyczajnie nie ma już środków na leczenie. A do końca roku jeszcze daleko. Niestety z kwitkiem odprawiani są m. in. pacjenci onkologiczni, co stanowi realne zagrożenie dla ich życia. Na ten temat mówiła na antenie telewizji wPolsce24 Iwona Kania, zastępca rzecznika Naczelnej Izby Lekarskiej.
Zdrowie

"Narodowy Fundusz Zdrowia jest bankrutem". Prezydent chce ratować sytuację pacjentów

opublikowano:
Rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz na konferencji prasowej po spotkaniu Karola Nawrockiego z szefem Naczelnej Izby Lekarskiej
Rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz po spotkaniu Karola Nawrockiego z szefem Naczelnej Izby Lekarskiej (fot. wPolsce24)
Prezydent Karol Nawrocki spotkał się z prezesem Naczelnej Izby Lekarskiej Łukaszem Jankowskim. Głowa Państwa zaproponowała zorganizowanie specjalnego "szczytu medycznego" i ustawię, która ma doraźnie pomóc pacjentom. Poinformował o tym rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz.
Zdrowie

Dramat na Mazowszu. Karetka nie dojechała, 32-latka zmarła

opublikowano:
Śmierć 32-latki na Mazowszu. Dziennikarze telewizji wPolsce24 m. in. Agata Rowińska i Wojciech Biedroń w studio telewizyjnym zdjęcie płotu z banerem protestacyjnym
Śmierć 32-latki na Mazowszu (fot. wPolsce24)
Bandysie to mała miejscowość na Mazowszu w powiecie ostrołęckim. To właśnie tam dwa dni temu doszło do zatrzymania krążenia u 32-letniej kobiety. Na pomoc ruszyli strażacy, ponieważ karetka nie miała szans dojechać. Niestety, pacjentki nie udało się uratowąć