Kryzys w służbie zdrowia uderza w rodzące Polki. Szpitale masowo zamykają porodówki

Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, sytuacja oddziałów położniczo-ginekologicznych staje się coraz trudniejsza. W wielu placówkach liczba porodów spadła do zaledwie kilku lub kilkunastu miesięcznie, co przy obowiązujących przepisach generuje ogromne koszty. Personel medyczny musi być obecny na dyżurze nawet wtedy, gdy na oddziale nie odbywa się żaden poród.
Nawet 4 mln zł strat
Skalę problemu najlepiej obrazuje przykład szpitala w Bielsku Podlaskim. Jak podkreśla dyrektor placówki Piotr Selwesiuk, sam oddział położniczy generował nawet cztery miliony złotych strat rocznie. Podobne problemy mają także inne szpitale powiatowe, które nie są w stanie finansowo udźwignąć utrzymania pełnej obsady.
Eksperci wskazują, że główną przyczyną zamykania oddziałów jest postępujący kryzys demograficzny. W Polsce rodzi się coraz mniej dzieci, a spadek liczby porodów z roku na rok staje się coraz bardziej odczuwalny. Przy niskim obłożeniu oddziałów koszty stałe, takie jak wynagrodzenia i dyżury, przewyższają przychody z kontraktów z NFZ.
Porodówki na SOR-ach
W odpowiedzi na narastający problem Ministerstwo Zdrowia zapowiada nowe rozwiązania organizacyjne. W części szpitali zamiast klasycznych porodówek mają powstać punkty rodzenia przy szpitalnych oddziałach ratunkowych lub izbach przyjęć. Dyżurująca położna będzie decydować, czy poród może odbyć się na miejscu, czy pacjentka musi zostać przekierowana do wyspecjalizowanego szpitala. Celem tych zmian ma być zapewnienie bezpieczeństwa kobietom rodzącym mimo ograniczania liczby oddziałów.
Zamknięcia oddziałów położniczo-ginekologicznych planowane są między innymi w województwach podkarpackim, łódzkim, wielkopolskim oraz podlaskim. Największe obawy słychać w mniejszych miejscowościach, gdzie dla wielu kobiet oznacza to konieczność dojazdu kilkadziesiąt kilometrów do najbliższej porodówki.
Samorządy i mieszkańcy alarmują, że wydłużenie czasu transportu do szpitala może stanowić realne zagrożenie dla zdrowia matki i dziecka. Dyrektorzy placówek odpowiadają jednak, że bez zmian systemowych i nowych rozwiązań organizacyjnych wiele szpitali nie przetrwa finansowo kolejnych lat.
źr. wPolsce24 za Dziennik Gazeta Prawna











