Świat

Ukraińska Służba Bezpieczeństwa zatrzymała Polaków? Uwaga na rosyjską propagandę

opublikowano:
russia-3089967_1280.webp
Moskwa - zdjęcie ilustracyjne (fot. pixabay)
W sieci, najpierw na Telegramie, a niedługo później również w polskojęzycznych mediach społecznościowych, zaczęło krążyć nagranie przedstawiające rzekome zatrzymanie Polaków przez ukraińską Służbę Bezpieczeństwa. Powodem miało być posiadanie przez nich symboli narodowych. Zdaniem prof. Romana Baeckera z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, wszystko wskazuje na prowokację zainscenizowaną przez rosyjskie służby propagandowe.

Logotyp w lewym górnym rogu nagrania ma sugerować, że to materiał operacyjny Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Film przedstawia umundurowanych i uzbrojonych funkcjonariuszy, którzy wchodzą do domu lub mieszkania i dokonują aresztowania dwóch mężczyzn. Oprócz udokumentowania tych czynności, operator poświęca sporo uwagi dwóm szczegółom – tabliczce z tekstem „Mazurka Dąbrowskiego” oraz polskiej fladze zawieszonym na ścianach.

Film od wtorku intensywnie krąży w polskojęzycznych mediach społecznościowych, osiągając duże zasięgi i wywołując żywe reakcje – głównie oburzenie na rzekome działania ukraińskich służb wobec Polaków otwarcie manifestujących swoją tożsamość narodową. Na jednym z popularnych profili na Facebooku nagranie zanotowało ponad 616 tys. wyświetleń. Na innych platformach osiąga podobne wyniki.

W ukraińskojęzycznych serwisach w ciągu ostatniego miesiąca nie pojawiła się żadna wzmianka na temat aresztowania przez SBU Polaków – ani pod absurdalnym zarzutem posiadania symboli narodowych, ani przestępstw kryminalnych, ani zaangażowania w działalność sabotażową na rzecz Rosji.

Również wsteczne wyszukiwanie obrazem nie prowadzi do żadnych materiałów SBU pozwalających ustalić kontekst sfilmowanych wydarzeń.

Kolejna rosyjska prowokacja?

Prof. dr hab. Roman Baecker, wykładowca na Wydziale Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie na UMK w Toruniu, po obejrzeniu nagrania nie miał żadnych wątpliwości, że zrealizowali je Rosjanie po to, by zwiększyć poziom napięcia i wykreować negatywne wobec narodu ukraińskiego stereotypy, przynajmniej u części Polaków.

- Nic w tym filmie nie pasuje i jest wiele elementów, które nie mają uzasadnienia – przekonywał w rozmowie z PAP.

Ekspert zwrócił uwagę na brak ciągłości filmowania oraz na to, że gdy ludzie w mundurach wchodzą do pomieszczenia, to ci, których mają rzekomo zatrzymać, już leżą na podłodze. W filmiku nie pada ani jedno słowo po polsku. "Przypuszczam, że +przebierańcy+ nie znali języka polskiego. Celowo wyeksponowano polską flagę (umieszczoną na zamalowanym i odrapanym oknie) oraz tabliczkę z tekstem +Mazurka Dąbrowskiego. Kto z Polaków (obojętnie zresztą gdzie mieszkający) wiesza u siebie w domu flagę i hymn wielkości dużego plakatu? – wyliczył ekspert.

Jego uwagę zwrócił także wiszący na ścianie telewizor, w którym w czasie „zatrzymania” leciał występ Tiny Turner, natomiast logotyp w prawym górnym rogu ekranu zdradzał, że był on emitowany w ogólnokrajowym programie Zwiezda, prowadzonym przez rosyjskie ministerstwo obrony. „A przecież rosyjskie kanały na Ukrainie już nie działają” – wyjaśnił rozmówca PAP.

Ekspert zwrócił uwagę, że chociaż nagranie nie pojawia się w materiałach SBU ani w ukraińskich mediach, to można je bez trudu odnaleźć na Telegramie. „To powszechny rosyjski komunikator, nieużywany zbyt często przez Polaków. Świadczy to nie tylko o braku zrozumienia przez rosyjskich propagandzistów tego, co dzieje się Polsce, ale też o dbaniu o zasięgi, a więc o uzyskanie dobrego wyniku w sprawozdaniu” – zauważył Roman Baecker i dodał, że jest to tym ciekawsze, że – patrząc na scenografię widać – że filmik zrealizowano bardzo niskim kosztem. 

źr.wPolsce24 za PAP

Świat

Biały Dom z potężnym wsparciem dla Karola Nawrockiego w wyborczym wyścigu. Ta wizyta wywołała wściekłość ludzi Tuska

opublikowano:
bialydom.webp
(fot. screen za X)
Karol Nawrocki przebywa w Stanach Zjednoczonych, w Waszyngtonie. Obywatelski kandydat na prezydenta wziął udział w uroczystościach Narodowego Dnia Modlitwy w Ogrodzie Różanym w Białym Domu. Spotkał się z prezydentem Donaldem Trumpem, a oficjalny profil Białego Domu na portalu X zamieścił wspólne zdjęcia obu polityków.
Świat

„Przeciwko upokorzeniu w kraju i za granicą”. Kandydat konserwatystów głosował w Bukareszcie. Początek „wiosny ludów”?

opublikowano:
mid-epa12111622.webp
George Simion zagłosował pod Bukaresztem (Fot. PAP/EPA)
Lider rumuńskiej partii AUR George Simion zagłosował w niedzielę w drugiej turze wyborów prezydenckich. Towarzyszył mu Calin Georgescu, wykluczony z elekcji przez tamtejsze władze.
Świat

W Rumunii prowadzi Dan, ale eksperci radzą, żeby poczekać

opublikowano:
simion wyniki.webp
Wieczór wyborczy George Simiona (Fot. Artur Ceyrowski)
Prawie 54 proc. dla lewicowego, wpieranego m.in. przez rodzinę Sorosów Nicusora Dana i trochę ponad 46 proc. dla konserwatysty George'a Simiona w drugiej turze powtórzonych wyborów prezydenckich w Rumunii. To wcale nie oznacza jednak, że mamy pewnego zwycięzcę tej elekcji.
Świat

W Rumunii jednak wyborcza niespodzianka. Simion uznał wynik

opublikowano:
mid-epa12115387.webp
Nicusor Dan świętuje zwycięstwo (fot. ROBERT GHEMENT/EPA/PAP)
Lewicowy, prounijny burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan wygrał wybory prezydenckie w Rumunii. Pokonał rywal z prawicy George Simiona. Przegrany początkowo nie uznał porażki, ale ostatecznie złożył Danowi gratulacje. Podkreślił zarazem, że będzie dalej walczył o sprawiedliwość.
Świat

Panika w Berlinie! Niemcy boją się klęski Trzaskowskiego, wieszczą rozpad rządu Tuska i straszą prawicowymi ekstremistami

opublikowano:
MK9_gdlnm_19_09_sss_f_DSC05270.webp
W Berlinie panicznie boją się porażki Rafała Trzaskowskiego (Fot. Fratria)
Pali się! Niemieckie media wpadły w totalną panikę w związku z wynikami pierwszej tury wyborów prezydenckich w Polsce.
Świat

Zakulisowy deal z Tuskiem? Bruksela jest gotowa na wiele, byle tylko wygrał Trzaskowski

opublikowano:
mid-epa12121292 ok.webp
Dziennik „Le Monde” ujawnił, jak Komisja Europejska pomaga obozowi Donalda Tuska w czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi. By nie zrazić wyborców i zwiększyć szanse Rafała Trzaskowskiego w rywalizacji z kandydatem popieranym przez PiS Karolem Nawrockim, szefowa KE Ursula von der der Leyen ograniczyła polityczną presję na polski rząd i przesuwa w czasie niewygodne decyzje.