Rosyjska prowokacja u naszych wybrzeży. Śmigłowiec Floty Bałtyckiej naruszył polską przestrzeń powietrzną

Jak podają służby, lot maszyny był monitorowany zarówno przez wojskowe systemy radiolokacyjne, jak i cywilne systemy Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. W oświadczeniu podkreślono, że polskie systemy obrony powietrznej pozostawały w gotowości, a incydent ma charakter testowy - Rosja prawdopodobnie sprawdzała reakcję i czujność polskiej obrony.
To nie pierwsze takie zdarzenie w ostatnim czasie. 20 kwietnia brytyjskie myśliwce przechwyciły rosyjskie samoloty w pobliżu przestrzeni powietrznej NATO. Wcześniej, 15 i 17 kwietnia, odnotowano kolejne naruszenia z udziałem maszyn rosyjskich, w tym samolotu wywiadowczego Ił-20M.
Rosyjska strona tradycyjnie nie skomentowała tych wydarzeń, podobnie jak incydentu z 11 lutego 2025 roku, gdy Su-24MR wtargnął na 6,5 km w głąb polskiej przestrzeni nad Zatoką Gdańską, pozostając tam 72 sekundy. Wówczas Moskwa tłumaczyła się awarią systemów nawigacyjnych.
Sytuacja nad Bałtykiem pozostaje napięta. W styczniu francuski samolot patrolowy Atlantique 2, wykonujący misję NATO, stał się celem rosyjskich działań zastraszających - został namierzony przez system S-400, mimo że operował w międzynarodowej przestrzeni powietrznej.
Eksperci wskazują, że seria podobnych incydentów stanowi element szerszej strategii Rosji, testującej reakcje sojuszu NATO w regionie. Każde takie zdarzenie jest dokładnie analizowane przez wojskowych specjalistów.
źr.wPolsce24 za "Rzeczpospolita"