Świat

Pieniądze pokryte krwią. Tyle Dmitrij Miedwiediew i jego fundacje zarobili na wojennej pożodze. Szokująca kwota

opublikowano:
5257405562_67e4cc3905_k.webp
Dmitrij Miedwiediew (fot.Flickr)
Od momentu rozpoczęcia rosyjskiej agresji na Ukrainę fundacje związane z byłym prezydentem Rosji, Dmitrijem Miedwiediewem, miały zgromadzić niemal 850 milionów dolarów. Jak informuje Radio Wolna Europa, pieniądze te trafiały nie tylko na wsparcie tzw. „specjalnej operacji wojskowej”, ale również na inwestycje deweloperskie powiązane z Miedwiediewem.

Prof. dr hab. Roman Baecker, politolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika powiedział PAP, że system fundacji pozwala Rosji dofinansowywać wojnę bez wykazywania kosztów. „Szacuje się, że faktyczne wydatki Rosji na wojnę są o jedną trzecią wyższe niż wynikałoby to z oficjalnych danych budżetowych” - powiedział PAP.

RWE podało we wtorek, że w latach 2015-2021 fundacje, z którymi jest związany Miedwiediew, otrzymały łącznie równowartość 424 mln dol., w latach 2022-2024 było to już 1,39 mld dol., z czego ponad połowa napłynęła w 2023 roku.

Na koniec ubiegłego roku fundacje miały w swoich księgach 86,4 mld rubli, co według ówczesnego kursu wynosiło 850 mln dol.

Ich wydatki obejmowały wsparcie dla rosyjskich sił zbrojnych, takie jak zakup dronów, gogli noktowizyjnych, generatorów prądu czy sprzętu medycznego. Jednak, jak ustalili dziennikarze śledczy, środki te były wykorzystywane również do bezpośredniego lub pośredniego wspierania projektów związanych z nieruchomościami (m.in. w Petersburgu, na luksusowym przedmieściu Moskwy zwanym Rublowka, w Soczi oraz w mieście Plos nad Wołgą w obwodzie iwanowskim). Te przedsięwzięcia również są wyraźnie powiązane z byłym prezydentem Rosji, a obecnie wiceprzewodniczącym Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, Dmitrijem Miedwiediewem.

W publikacji zwrócono uwagę, że z 15 powiązanych z Miedwiediewem fundacji, wciąż działa 14, ale tylko dwie mają strony internetowe; fundacje nie publikują wykazu darczyńców. Jedną z nich, Naszą Prawdą, kieruje 30-letni syn Miedwiediewa, Ilja.

Roman Baecker zwrócił uwagę, że już pobieżny ogląd strony fundacji Nasza Prawda pozwala stwierdzić, że nie wszystko się zgadza. Na przykład są na niej zdjęcia pojedynczych dronów, a zarazem widnieje tam informacja, że dostarczono ich na front ponad 10 tysięcy.

Jak podkreślił ekspert, istnieją generalne zasady rządzące każdą wojną. Jedna z nich polega na tym, że najbardziej zyskowną działalnością jest dostarczanie czegokolwiek na front. Nikt nie jest w stanie stwierdzić, ile zostało dostarczone, a ile zniszczone przez wroga. „Tym samym tego typu dostawcy zawsze czerpali z tego procederu ogromne korzyści. W największym stopniu dotyczy to państw skorumpowanych” – powiedział PAP Baecker.

Zamiast na front, do prywatnej kiesy

Jak wyjaśnił, system dostaw zasobów na front funkcjonuje w ramach tradycyjnej kultury rosyjskiej klasy politycznej. „Każdy, kto podejmuje decyzję, musi otrzymać +otkat+, czyli daninę za podjęcie decyzji. Jej dolna granica to 10 proc., a górnej w zasadzie nie ma – wszystko zależy od stanowiska decydenta, wartości kontraktu, ryzyka, itd.". Rozmówca PAP podkreślił, że „otkat” od tego, co idzie na front z fundacji Miedwiediewa formalnie nie stanowi jego własności. On tylko może rozporządzać tymi środkami tak długo, jak długo pozwala mu na to Putin. „A ten nie tylko toleruje, lecz wręcz popiera działalność Miedwiediewa i jego syna Ilji” – zwrócił uwagę Baecker.

Wskazał, że z liberalnego, walczącego w latach 2008-2012 o praworządność i zbliżenie z Zachodem prezydenta, Miedwiediew – bez żadnych oporów – przekształcił się w jastrzębia. Grozi Zachodowi użyciem broni atomowej, zbombardowaniem Bundestagu i wieloma innymi podobnymi konsekwencjami, jeżeli Zachód będzie w dalszym ciągu sprzeciwiał się Rosji i pomagał Ukrainie. „Ponieważ takim próbującym zastraszać Zachód jastrzębiem jest właśnie Miedwiediew, to już nie musi nim być Putin. Daje to temu ostatniemu więcej możliwości manewru” – przekonywał ekspert.

Zapytany o to, skąd pochodzą środki zasilające fundacje powiązane z Miedwiediewem, a następnie jego biznesy na rynku nieruchomości, Roman Baecker wyjaśnił, że szefowie poszczególnych instytucji, regionów, czy koterii, a więc na przykład gubernatorzy, otrzymują „grzeczną” prośbę od któregoś z kremlowskich urzędników, że warto byłoby przeznaczyć więcej środków na „specoperację”. Nie mają wtedy wyjścia – muszą nakłonić szefów firm i instytucji, a ci obciążają swoich podwładnych mniejszymi lub większymi niby-dobrowolnymi daninami. Tego typu środki trafiają wtedy nie do budżetu, a do takich właśnie fundacji, jak Nasza Prawda, a po odjęciu „otkatu” – na front.

„W ten sposób nierzadko pracownicy przedsiębiorstw, chociażby zbrojeniowych, dowiadują się – czasami nie bez zaskoczenia – że przeznaczyli na przykład 10 proc. swojej pensji na wspomożenie działań na froncie” – tłumaczył Roman Baecker.

źr. wPolsce24 za PAP

Świat

Biały Dom z potężnym wsparciem dla Karola Nawrockiego w wyborczym wyścigu. Ta wizyta wywołała wściekłość ludzi Tuska

opublikowano:
bialydom.webp
(fot. screen za X)
Karol Nawrocki przebywa w Stanach Zjednoczonych, w Waszyngtonie. Obywatelski kandydat na prezydenta wziął udział w uroczystościach Narodowego Dnia Modlitwy w Ogrodzie Różanym w Białym Domu. Spotkał się z prezydentem Donaldem Trumpem, a oficjalny profil Białego Domu na portalu X zamieścił wspólne zdjęcia obu polityków.
Świat

„Przeciwko upokorzeniu w kraju i za granicą”. Kandydat konserwatystów głosował w Bukareszcie. Początek „wiosny ludów”?

opublikowano:
mid-epa12111622.webp
George Simion zagłosował pod Bukaresztem (Fot. PAP/EPA)
Lider rumuńskiej partii AUR George Simion zagłosował w niedzielę w drugiej turze wyborów prezydenckich. Towarzyszył mu Calin Georgescu, wykluczony z elekcji przez tamtejsze władze.
Świat

W Rumunii prowadzi Dan, ale eksperci radzą, żeby poczekać

opublikowano:
simion wyniki.webp
Wieczór wyborczy George Simiona (Fot. Artur Ceyrowski)
Prawie 54 proc. dla lewicowego, wpieranego m.in. przez rodzinę Sorosów Nicusora Dana i trochę ponad 46 proc. dla konserwatysty George'a Simiona w drugiej turze powtórzonych wyborów prezydenckich w Rumunii. To wcale nie oznacza jednak, że mamy pewnego zwycięzcę tej elekcji.
Świat

W Rumunii jednak wyborcza niespodzianka. Simion uznał wynik

opublikowano:
mid-epa12115387.webp
Nicusor Dan świętuje zwycięstwo (fot. ROBERT GHEMENT/EPA/PAP)
Lewicowy, prounijny burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan wygrał wybory prezydenckie w Rumunii. Pokonał rywal z prawicy George Simiona. Przegrany początkowo nie uznał porażki, ale ostatecznie złożył Danowi gratulacje. Podkreślił zarazem, że będzie dalej walczył o sprawiedliwość.
Świat

Panika w Berlinie! Niemcy boją się klęski Trzaskowskiego, wieszczą rozpad rządu Tuska i straszą prawicowymi ekstremistami

opublikowano:
MK9_gdlnm_19_09_sss_f_DSC05270.webp
W Berlinie panicznie boją się porażki Rafała Trzaskowskiego (Fot. Fratria)
Pali się! Niemieckie media wpadły w totalną panikę w związku z wynikami pierwszej tury wyborów prezydenckich w Polsce.
Świat

Zakulisowy deal z Tuskiem? Bruksela jest gotowa na wiele, byle tylko wygrał Trzaskowski

opublikowano:
mid-epa12121292 ok.webp
Dziennik „Le Monde” ujawnił, jak Komisja Europejska pomaga obozowi Donalda Tuska w czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi. By nie zrazić wyborców i zwiększyć szanse Rafała Trzaskowskiego w rywalizacji z kandydatem popieranym przez PiS Karolem Nawrockim, szefowa KE Ursula von der der Leyen ograniczyła polityczną presję na polski rząd i przesuwa w czasie niewygodne decyzje.